Sporym zaskoczeniem, zwłaszcza dla fanów muzyki jazzowej, jest ogromna popularność niemieckiej formacji Jazzkantine, która w swoim kraju dystansuje wybitnych jazzmanów ( np. Manfreda Schoofa) i popularne gwiazdy smooth-jazzu ( np. Tilla Broenera ). Ukazał się właśnie ich kolejny, pastiszowy album „ Hell’s Kitchen ” pokazujący jak bardzo szeroko rozumiana muzyka rozrywkowa inspiruje Jazzkantine do własnych interpretacji. Zespół utworzono w 1993 roku; grupa młodych muzyków z Brunschwiku zawsze lubiła zaskakiwać słuchaczy. Ale nie własnymi poszukiwaniami jazzowej sonorystyki, lecz poprzez specyficzne połączenie estradowego humoru, przebojów muzyki rozrywkowej oraz ich  jazzowej interpretacji. W repertuarze zespołu znalazły się zatem nie tylko prześmiewcze wersje niemieckiego „ schlager studio ”, ale także standardy nowoczesnego jazzu. Sukces pozwolił zaistnieć Jazzkantine na  listach przebojów a zaproponowane specyficzne połączenie jazzu, hip-hopu i doskonałych aranżacji stało się znakiem rozpoznawczym zespołu. Jazzkantine jest dzisiaj uznanym i podziwianym zespołem odnoszącym  wielkie, komercyjne sukcesy. Oprócz efektownych koncertów oraz bestsellerowych nagrań przygotowują także muzykę do spektakli teatralnych i filmu. Teraz brawurowo zdobywają szczyt niemieckich list przebojów albumem „ Hell’s Kitchen ”, zbiorem ich wersji największych hitów rocka i metalu z lat osiemdziesiątych. Jeśli ktoś wątpi w warsztat wykonawczy, brzmienie i sens takich interpretacji, niech posłucha „ Highway To Hell ” AC/DC, „ Jump”  formacji Van Halen, „ Nothing Else Matters ” Metalliki, “ Paranoid ” Black Sabbath czy “ Still In Love With You” Thin Lizzy. Album zjednał sobie jazzową oraz rockową publiczno