Nieczęsto zdarza się, by fotografie artysty jazzowego zdobiły okładki najpopularniejszych i najpoczytniejszych światowych magazynów. Wokalistka i pianistka Diana Krall jest jednak wyjątkiem. Jej wspaniała muzyka, estradowy wizerunek, oraz niepospolita uroda sprawiają, że swoją popularnością dorównuje największym gwiazdom filmu i pop-estrady. Jej płyty sprzedawane są w milionowych nakładach, a przy okazji wszelkich jazzowych plebiscytów i rankingów obsypywana jest wieloma nagrodami. Na jej recitale nie sposób jest kupić biletów na wiele miesięcy przed koncertami… Nikt nie ma wątpliwości, że Diana Krall to obecnie jazzowa wokalistka numer jeden. Ta delikatna blondynka „niesie dziś jazzową pochodnię”, którą kiedyś rozpaliły takie artystki jak Bessie Smith, czy Shirley Horn. Jej wyjątkowy głos jeden z krytyków porównał do mieszaniny whisky z miodem. Jednak na początku kariery Diana nie uważała swego głosu za odpowiednio dobry i skupiła się na nauce gry na fortepianie. Dopiero Ray Brown zauważył jej talent w tej dziedzinie i poradził studia u słynnego Jimmy’ego Rowlesa. „ Byłam wtedy pod wrażeniem nagrań Nat King Cole’ a i jego tria z gitarą i kontrabasem – opowiadała przed warszawskim koncertem – W takim zespole czułam się najlepiej i postanowiłam spróbować. Przygotowałam cały program złożony głównie z piosenek Nat King Cole’ a. To był chyba moment zwrotny. Zostałam wokalistką”
Diana Krall urodziła się 16 listopada 1964 w Nanaimo w hrabstwie British Columbia w Kanadzie. Wychowała się w rodzinie o muzycznych tradycjach: ojciec – pianista oraz babka wokalistka od najmłodszych lat uczyli ją gry na fortepianie i dbali o muzyczne „osłuchanie”. Pytana o najważniejsze muzyczne inspiracje i fascynacje wymienia zarówno muzykę Nat King Cole’a, Billa Evansa, Franka Sinatry jak i Stinga. Naukę muzyki kontynuowała w szkole średniej, gdzie Bryan Stovell, kierownik zespołu w Nanaimo District Secondary School nauczył ją komponować utwory na fortepianowe trio. Jeszcze jako nastolatka założyła własny zespół, z którym odnosiła lokalne sukcesy. Pilnie uczęszczała na Phil Nimmons Music Camp w Toronto, uczyła się z Donem Thompsonem, ale też grywała solo, w duetach lub trio w restauracjach, oraz akompaniowała śpiewakom. „ Jestem dłużniczką takich muzyków, jak Ray Brown i Oscar Peterson, z którym spędziłam wiele czasu – wspomina w wywiadzie dla Jazz Forum – ale zawdzięczam wiele też nauczycielom jazzu, jakich miałam w szkole, a przede wszystkim swojej rodzinie. Mój ojciec miał wielką kolekcję płyt. Jazzu słuchałam w domu od najmłodszych lat. To był Fats Waller, Miles Davis, wczesne nagrania takich artystów, jak Louis Armstrong, Bing Crosby, Bix Beiderbecke, James P. Johnson, także Bill Evans, Oscar Peterson czy Nat King Cole. Mój ojciec kochał jazz, uwielbiał takich pianistów jak Dave McKenna, Teddy Wilson i Jimmy Rowles”.
W roku 1980 po występie na Vancouver Jazz Festival młodziutka Diana otrzymała stypendium do Berklee College of Music w Bostonie. Nagroda ta stała się początkiem jej profesjonalnej kariery. Po rozpoczęciu studiów coraz częściej pojawiała się na prestiżowe konkursach i warsztaty jazzowe (np. New Westminster Jazz Festival – w latach 1982-83, Nanaimo Jazz ’84, Bud Shank’s Jazz Workshop). W czasie jednego z koncertów w roku 1984 grała wraz z legendarnym Jeffem Hamiltonem, który młodą, zdolną pianistkę zarekomendował wybitnemu weteranowi jazzu Ray ’owi Brownowi. Brown namówił Krall do podjęcia specjalistycznych studiów z Alanem Broadbentem w ramach Canada Arts Council Grant. Przez kolejne lata -1985-87 uczyła się z Jimmym Rowlesem oraz kontynuowała naukę u Raya Browna. Sporo koncertowała – solo lub ze swoim trio. Odwiedziła m.in. Szwecję i Szwajcarię, a w roku 1989 przeniosła się do Nowego Yorku.
W 1993 roku ukazała się jej debiutancka płyta Diany Krall – „ Stepping Out ” nagrana w znamienitym towarzystwie – z Jeffem Hamiltonem i Johnem Claytonem. Nagrania przyjęto życzliwie, choć nic jeszcze nie zapowiadało rychłej „eksplozji” jej kariery. Niemniej to od wydania „Steppin 'Out” artystka stawała się coraz bardziej popularna, a co ważniejsze – coraz lepiej śpiewała i grała na fortepianie. W 1995 roku realizowała kolejny album „Only Trust Your Heart”. W nagraniach udział wzięły gwiazdy jazzu – Ray Brown, Christian McBride, Lewis Nash i Stanley Turrentine. Płyta spotkała się z dużym uznaniem krytyki, a Krall zyskała prawdziwą popularność, również w Europie i Japonii. Trasa koncertowa promująca ten album przyniosła świetne recenzje i zachwyt publiczności. Wrażenie – obok samej Krall, robiła znakomita realizacja koncertów, przemyślany dobór utworów, ciekawa instrumentacja.
Wydanie następnej płyty – „ All For You ” dedykowanej Nat King Cole’owi , okazała się najważniejszym wydarzeniem w karierze Diany Krall. To od tego momentu stała się mega gwiazdą światowej muzyki. Na płycie tej którym artystka przedstawiła swoje nowe trio z gitarzystą Russellem Malone i basistą Paulem Kellerem, później zastąpionym przez Bena Wolfe’a. Z programem z płyty pojawiała się na najważniejszych festiwalach i estradach całego świata. Wzięła udział w najbardziej prestiżowych koncertach sezonu jak np. – w koncertach dedykowanych Elli Fitzgerald w Carnegie Hall, czy Benny’mu Carterowi w Lincoln Center. Płyta „All For You” szybko dostała się na najważniejsze listy popularności. W liście bestsellerów „Billboardu” utrzymywała się przez ponad 70 tygodni. „ New York Times” wybrał album do „dziesiątki” najlepszych płyt roku. Kilka miesięcy później Diana Krall została nominowana w kategorii – najlepsza wokalistka jazzu do Grammy Awards. „ Wszyscy patrzą na mnie z rezerwą, mówiąc mi : jesteś w czepku urodzona, grasz to co lubisz, zbierasz Grammy za Grammy, wszelkie nominacje i platynowe płyty. Tak jednak w rzeczywistości nie jest. Świadoma jestem tego co się dokonuje wokół mnie, ale nie zapominam lat ogromnej pracy oraz jeszcze większego doświadczenia, jakie zdobywam współpracując z najwspanialszymi muzykami :Jeffem Hamiltonem, Johnem Claytonem, Peterem Erskinem, Christianem McBride, Russellem Malone. Pracuję z nimi od lat i wiem jedno: bez nich nie byłoby dzisiejszej Diany Krall”.
Kolejne albumy – „Love Scenes”, „When I Look In Your Eyes” potwierdziły wielką klasę artystki, choć jazzowi ortodoksi coraz częściej zwracali uwagę że jej twórczość coraz mniej ma wspólnego z jazzem. Słuchając kolejnych płyt Diany Krall rzeczywiście trudno oprzeć się wrażeniu, że to wszystko już było. Z pewnością jej muzyka to jazz z najwyższej półki, jednak pozbawiony jest pewnej, niezbędnej dla prawdziwego jazzu emocjonalnej nutki. Krytykom podoba się brzmieniowa perfekcja. Muzyka starannie poukładana, sączy się z głośników bez przesadnej natarczywości przysparzają