Milo Kurtis – człowiek wielu pasji i talentów, artysta, który mógłby stworzyć najwspanialszą orkiestrę świata tylko w oparciu o muzyków, z którymi nagrywał i koncertował. Ten swoisty MILO Ensemble to jego „perpetum mobile”, jakaś nierozpoznana idea, w którą wtapia siebie najmocniej angażując w kreację wszystkich artystów, którzy znaleźli się w zasięgu jego pasji. Jedną z takich odsłon zaproponował niedawno, w Studio Koncertowym im. Agnieszki Osieckiej Polskiego Radia.
Z pochodzenia Grek, dla którego Polska stała się miejscem pobytu, takim samym jak Ameryka, gdzie mieszkał kilkanaście lat. Występował tam w bardzo różnych zespołach grających muzykę od rocka, folku, muzyki etnicznej po free jazzu. Swoją artystyczną karierę rozpoczął w 1969 roku, kiedy założył legendarną formację Grupa w Składzie, uznawaną za kanoniczny zespół dla ruchu hippisowskiego. Milo Kurtis ma także ogromny wkład w rozwój polskiej sztuki konceptualnej a jego zespół współpracował z najważniejszymi artystami wizualnymi epoki ( Jerzy Kalina, duet artystyczny KwieKulik, Paweł Freisler, Krzysztof Zarębski, Jan Stanisław Wojciechowski). Na początku lat 70-tych założył zespół Ya-Sou a w 1975 roku, po odejściu Marka Jackowskiego, rozpoczął występy w grupie Osjan. W tym samym roku Milo Kurtis założył ( wraz z Markiem Jackowskim) duet Maanam. Pierwsze koncerty zagrali w Piwnicy Pod Baranami w Krakowie i Laboratorium Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu. Brał udział w powstawaniu zespołu Izrael, grającego muzykę reggae, występował w funkowej grupie Zgoda, następnie w zespole Deuter oraz Voo Voo. W latach 70-tych występował w trio Tomasz Stańko-Tomasz Szukalski- Milo Kurtis. Grał z flagowym Osjanem, ale też z własnym zespołem Drum Freaks. Do współpracy zapraszał, oprócz polskich muzyków, instrumentalistów z Ameryki, Afryki i Grecji (Bob Stewart, Wallis Buchanan, Diamandis Mastrogianakis, Jorge Nascimento). Wraz z Wallisem Buchananem (Jamiroquai) nagrał płytę w Kościele św. Jana w Gdańsku a po zawieszeniu współpracy z zespołem Osjan nagrał z Wojtkiem Waglewskim pierwszą płytę zespołu Voo Voo. W 1983 roku, wspólnie z Robertem Brylewskim, założył Izrael – pierwszy w Polsce zespół reggae (z którym nagrał pierwsze dwie płyty przed wyjazdem do USA). Milo Kurtis nie tylko spełniał się jako muzyk, ale także angażował w działalność impresaryjną i popularyzatorską ( w grudniu 1996 roku zorganizował słynny koncert poświęcony pamięci Dona Cherry). Założył też swoje wydawnictwo płytowe Milo Records, w którym wydał ponad sto pozycji, m.in. Tomasz Stańko Quintet, Komeda (muzyka filmowa, scena, jazz), Osjan, Drum Freaks Orkiestra Naxos i wiele innych.
Teraz zrealizował przepiękny, buchający muzyką świata i muzyką Milo Kurtisa album „ Live”. W sposób tylko sobie wiadomy połączył tybetańskie mantry z polsko-żydowskimi piosenkami weselnymi dodając do tego pełne uroku, subtelne i rytmiczne improwizacje. Dla takiej aury i brzmienia zaprosił znakomitych muzyków, grających zarówno na klasycznych, jak i egzotycznych instrumentach. Milo Kurtis to multiinstrumentalista, grający na wszelkiego rodzaju instrumentach etnicznych, pochodzących z różnych stron świata. Tutaj rozgrywa muzykę swoimi perkusyjnymi pulsacjami, gra na djembe, trombicie ale i pięknie wkomponowanym w całość klarnecie. Wtórują mu wprawni saksofoniści : Misha Kinsner ( saksofon barytonowy i sagaty) oraz Bart Smoragiewicz ( saksofony altowe, barytonowe i tenorowe oraz flet, w tym także tradycyjnie, bambusowy). Słychać egzotyczne sarangi, tarhu, morin-huur, shah kaman (Bart Pałyga), darabukę, riq, daf, djrmbe ( Adeb Chamoun), oud, rubab i cymbały ( Mateusz Szemraj) oraz tajemniczy śpiew gardłowy i alikotowy. Muzycy zatracają się w jakimś tajemnym tańcu, gdzie brzmienie i nastrój buduje się zdaje sam, choć jest przyporządkowany rygorowi kompozycji ( głównie Milo Kurtisa).
Muzyka Milo Kurtisa trwa już dobre pięć dekad. Niezwykle aktywny i kreatywny artysta doskonale odnajduje się w każdej ze swych ulubionych stylistyk: od jazzu, muzyki etnicznej, przez muzykę współczesną, rockową czy reggae. Bo Milo Kurtis to nie tylko „kultowy” , ale i niezwykle wszechstronny instrumentalista i kompozytor, lider wielu formacji muzycznych, popularyzator, entuzjasta muzyki i… wspaniały kumpel.