Ciekawą propozycję artystyczną przedstawia wrocławski zespół Kołdra. To zgrabne połączenie przebojowego pop-jazzu z odrobina hip-hopu i pogodnej, rytmicznej stylistyki. O ile muzyczne jest to pewnie określony już wcześniej i obowiązujący w dzisiejszej muzyce standard, to w warstwie „przesłania” pojawiają się skojarzenie, jakie dotąd nieczęsto były eksponowane. Oto bowiem  debiutanckim albumem „Korpo Diem” rozprawia się z dialektyka „korpo”, czyli tekstów opowiadających o życiu w korporacji. Teksty pisane są tzw. korpomową (“odmiana języka polskiego, używana w dużych przedsiębiorstwach, zwłaszcza międzynarodowych”) i opisują codzienne życie pracownika korporacji (w szczególności z branży IT). Utwory opowiadają o różnych aspektach pracy w szklanych wieżowcach: od drobnych porażek, integracji z zespołem, aż po wypalenie zawodowe. Rzeczy poważne przeplatają się z lekką, prawie kabaretową formą. Owa „nowo-mowa”, tak charakterystyczna i środowiskowo akceptowalna staje się dla wielu karykaturalnym odniesieniem do rzeczywistości i budzi często gramatycznie nieakceptowalną formę. Ten ”protest” zespołu Kołdra jest zatem symboliczny, choć wokalistka doskonale odnajduje się w tej, humorystycznej konwencji a pikanterii nadaje fakt, że spora część zespołu pracuje w korporacyjnej branży IT.

Formację Kołdra założyła w 2020 roku wokalistka i skrzypaczka Agnieszka Frączak dobierając do zespołu elokwentnych muzyków. Trzon zespoły stanowią: Jakub Chrobak (gitara elektryczna), Michał Olejnik ( instrumenty klawiszowe), Piotr Gil (kontrabas, gitara basowa) i perkusista Michał Małkowicz. W nagrania albumu „Korpo Diem”  zespół gościnnie wzmocnili: Radosław Kuczyński (gitara elektryczna), Karol Smolski  i Damian Kluźniak (instrumenty klawiszowe), Sławomir Fijałkowski (saksofon tenorowy), Dzika Sekcja Dęta (Konrad Gzik – saksofon tenorowy, Adrian Gzik – puzon, Bartłomiej Kacperski – trąbka) oraz Marceli Foltan (instrumenty perkusyjne).

Muzycznie Kołdra jest dość stylistycznie konsekwentna; wraz z przebojowymi i pogodnymi melodyjkami pojawiają się mocniejsze ( hip-hopowe) brzmienia, ale wszystko utrzymane dość zgrabnie w konwencji dobrego, rozkołysanego popu. Debiutancka płyta jest specyficznym połączeniem dwóch światów – pełnej ekspresji, stylistycznie obfitej, nieraz melancholijnej muzyki oraz tekstów opowiadających o życiu w korporacji. Ta muzyczna i tekstowa przekora bardzo mocno przybliża Kołdrę do podobnego ( stylistycznie i brzmieniowo) poznańskiego zespołu Smutne Piosenki, które także wbrew nazwie przygotowały równie ciekawy, przebojowy zestaw traktowany trochę z „artystycznym przymrużeniem oka”.  Podziwiam z szacunkiem za pomysł i dowcipną realizację !

Dionizy Piątkowski