Francuski kwartet Pulcinella jest obecny na estradzie od 2006 roku, gdy objawił się debiutanckim albumem „Stage Nail”. Dyskografia kwartetu oraz estradowe prezentacje ugruntowały pozycję zespołu na jazzowym rynku. Saksofonista Ferdinand Doumerc, akordeonista i pianista Florian Demonsant, basista Jean-Marc Serpin oraz perkusista Pierre Pollet doskonale wpisują się w nowoczesny, improwizowany nurt nowego, europejskiego jazzu. Teraz zrealizowali sesję dla prężnej, węgierskiej oficyny BMC Records. „Na płycie Ça unikamy syntezatora – mówi Florian Demonsant. Właściwie to organy Elka z przyciskiem akordeonu, starą klawiaturą vintage z późnych lat 70-tych. To przypadek, który zasugerował takie brzmienie nowego albumu. To było na festiwalu, na którym graliśmy. Spędziliśmy całe popołudnie delektując się nim jak szaleni. Zajęło trochę czasu opanowanie wszystkich możliwości, jakie oferował: czasami wydawało się, że jest to skrzynka rytmiczna, gitara elektryczna, moog. Dziwne, niemożliwe do sklasyfikowania, ponadczasowe, odjazdowe, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami i przebojem. i tęsknię, od razu kliknęliśmy. Nawet jeśli brzmi elektrycznie, to jako instrument nadal jest spójny z wizją artystyczną Pulcinelli”. Kwartet, korzystając z organów Elka stał się momentami kwintetem z piramidą tajemnic. W tym, w przeciwieństwie do pomysłu na syntezator, Pulcinella potwierdziła, że „na tej płycie nadaliśmy sobie hasło tworzenia utworów mniej opartych na pęknięciu. Z biegiem czasu mniej lubiliśmy styl „zappingu”, który mieliśmy kiedyś. Dlatego nie unikaliśmy wydłużania sekcji, pozostawania w rytmie lub nalegania na rytm, rzeczy, na które wcześniej nie odważyliśmy się, z obawy, że się znudzimy”.