Nietypową interpretację tzw.coverów, wybrała do swojego nowego albumu francuska, charyzmatyczna wokalistka Imany. Swoistą „wiolonczelową orkiestrę” wplotła w swój charyzmatyczny śpiew tworząc rodzaj artystycznego misterium. Osiem wiolonczel buduje dla śpiewaczki brzmienie, które w sobie jedyny sposób „śpiewny” nastrój wplata wokalistka. Wśród wielkich kompozycji znalazły się tak różne przeboje i standardy, jak „If You Go Away” Jacquesa Brela,”, „Believer”, „The A Team” Eda Sheerana, „Like a Prayer” Madonny, „Total Eclipse of the Hear” Bonnie Tayler, „Little Black Angels” Earthy Kitt, „Wild World” Cat Stevensa czy absolutnie przebojowy “Wonderful Life” (raz akustyczny a raz rozbudowany elektrycznym brzmieniem).
Wiolonczele urzekły Imany już przed dziesięciu laty, gdy po raz pierwszy usłyszała Vitamin String Quartet w fantastycznych interpretacjach utworów innych artystów. Uznała, że do stworzenia jej najnowszego albumu w zupełności wystarczą wiolonczele z prostym akompaniamentem wokalnym. Osiem wiolonczel daje ogromne możliwości brzmieniowe. „ „Czasami mam się wrażenie, że to nie smyki, tylko instrumenty dęte albo gitary elektryczne. Grają, jakby były nawiedzone” – komentuje sesję Imany. W swoich coverach Imany zaczarowała ten fascynujący i niedoceniany instrument, jakby odprawiła nad nimi voodoo. A ponieważ uwielbia brzmienie „Voodoo Child” Jimi’ego Hendrixa, swój album zatytułowała wymownie – „Voodoo Cello”.
To był szalony projekt – przyznaje Imany. Nagrywanie ośmiu identycznych instrumentów to proces bardzo złożony i trudny technicznie. Żeby cover był dobry, trzeba go posiąść jak swój własny utwór. Zaczynając pracę nad piosenką, śpiewam ją i gram na gitarze. Znajduję tonację, która mi odpowiada, zmieniam tempo i… słucham tekstu. Nie śpiewam słów, w które nie wierzę”. W tym procesie zdarza się jej „pogłębiać” piosenki lekkie lub rozjaśniać utwory mroczniejsze i bardziej melancholijne. Magia powstaje wtedy, gdy starannie dopracowany utwór zaczyna wydawać się spontaniczny, bezpośredni i surowy, jednak nie popada w szorstkość. Jest jak naturalny kryształ, nie wymagający polerowania. Z tych składników powstaje brzmienie, które budzi radość, dotyka nas lub zaskakuje. Rodzi się jakiś nierozpoznawalny, muzyczny trans voodoo.
|