Po debiucie płytowym  w 2021 roku albumu “Delusions”  pisałem, że czuję ogromny potencjał kompozytora, który nie zmieścił się gitarzyście Stanisławowi Janaszakowi w elokwentnym i brawurowo zagranym projekcie. To wtedy przedstawił w pełnym, artystycznym blasku kilka stylistycznych, gitarowych skojarzeń, które torowały drogę do szerszych wypowiedzi muzyka. Być może najważniejszy jest tutaj nurt „klasyczny”, gdy pojawiają się skale i nastroje brane wprost z kanonu klasyki i wirtuozerii instrumentalisty. Bo jakże mogłoby być inaczej skoro  Stanisław Janaszak jest doskonale przygotowanym gitarzystą klasycznym (absolwentem Akademii Muzycznej w Poznaniu z dyplomem w klasie Łukasza Kuropaczewskiego). Jest też niepokornym bluesowym i rockowym artystą, który nie unika skojarzeń, które zapewne w młodości zaważyły na jego pasji do gitary. Ciekawym jest także odniesienie do jazzu i zaproszenie muzyków, którzy w tej stylistyce czują się najlepiej. Tym  razem do zespoły zaprosił  pianistę Jakuba Królikowskiego, perkusistów Macieja Burzyńskiego i Jakuba Szwarca, basistę Wojciecha Roszaka oraz trębaczy Patryka Rynkiewicza i Kubę Jankowiaka. Stanislaw Janaszek – tak jak na wcześniejszej płycie – dla siebie zarezerwował komfort kompozytora, który do realizacji autorskie wizji zaprosił muzyków, z którymi najczęściej koncertuje i nagrywa.

Sesja „Perpetual Motion” nagrana została głównie w trio (gitara, syntezatory, perkusja), ale kolorytu dopełnia częśc nagrań wzbogacona grą trębaczy.  Staje się przez to muzyczny język lidera ciekawą fuzją gatunków muzycznych, które są mu bliskie: od inspiracji romantycznym impresjonizmem, poprzez blues, jazz-rockowy fusion aż po naleciałości grunge’u. „Perpetual Motion” jest zatem zgrabną ofertą przedstawienia autorskiego stylu, opartego na wielu inspiracjach, tworzonych różnorodnymi i stylistycznie odmiennymi kompozycjami spiętymi wspólną fakturą  i artystyczna koncepcja lidera.

Dionizy Piątkowski