Kiedy przed laty z dużym zaskoczeniem kupowałem album z enigmatycznym tytułem „ Willie Nelson & Don Cherry ” podejrzewałem jakieś zawirowanie, bo to przecież niemożliwe , by gwiazda country zdecydowała się na wspólne nagrania z awangardowym trębaczem jazzu. Kiedy rozpakowałem płytę – okazało się , że owszem jest Don Cherry, ale nie ten jazzowy, tylko jakiś mało znany gitarzysta z Nashville. Tak więc, gdy w dniu premiery albumu „ Willie Nelson & Wynton Marsalis – Two Man With The Blues “ znalazłem się w nowojorskim Virgin Megastore podejrzewał najgorsze. A jednak ogromne zaskoczenie : wspaniały album standardów ( ”Caldonia”, „ Startdust ”, „ Basin Street Blues”, „ Georgia On My Mind ” ) z bluesowym zacięciem chrypiącego głosu Nelsona i pięknej – tutaj bardzo nowoorleańsko brzmiącej – trąbki Wyntona. To jest album szczególny w dyskografiach obu artystów – ale także najdoskonalszy przykład tego , że spoiwem wszystkiego, co w dzisiejszej muzyce rozrywkowej jest podcziwy blues. Czy są to synkopowane improwizacje Wyntona Marsalisa czy pogodne country-ballady Willie’go Nelsona – zawsze jest to dobry, stary i rasowy blues. Zaś sam album – najdoskonalszym przewodnikiem po amerykańskiej muzyce !