KRZYSZTOF  „ KOMEDA ”  TRZCIŃSKI – jeden z niewielu polskich twórców, którego nazwisko zna cały świat. Gdyby żył miałby  zapewne setki nagród na swoim koncie. Najprawdopodobniej tworzyłby w Ameryce muzykę do filmów – tam zaczęła się przecież jego światowa kariera. Kiedy Komeda nagrywał „ Astigmatic ”, nie istniała jeszcze wytwórnia ECM, ale ten album mógłby być ważniejszy niż nagrania Keitha  Jarretta, Jana Garbarka czy Charlesa Lloyda. Postać i twórczość Krzysztofa Komedy urosła w polskim środowisku jazzowym  do rangi symbolu i legendy. Żaden inny polski jazzman nie wywarł równie ogromnego wpływu na nowoczesną , polską, muzykę jazzową, jak artysta z Poznania.

Legendarny Sextet Komedy zainaugurował  – na pierwszym jazzowym festiwalu w Sopocie w 1956 roku – modę i fascynację dla nowoczesnego jazzu. Tym tropem poszli inni kreatorzy polskiego jazzu, by z czasem stworzyć rozległy nurt budujący przez wiele, wiele dekad tzw. Polish Jazz . Ale Krzysztof Komeda najpełniej odnalazł się jako kompozytor muzyki ilustracyjnej: od wspaniałych etiud baletowych po rozległą dyskografię obejmującą muzykę do kilkudziesięciu filmów najwybitniejszych reżyserów. Już w 1957 roku rozpoczęła się długoletnia współpraca Krzysztofa Komedy z Romanem Polańskim (pierwszym filmem Polańskiego, do którego Komeda napisał muzykę był debiutancki obraz zatytułowany „Dwóch ludzi z szafą”, ostatnim „Rosemary’s Baby”). Był to moment przełomowy w życiu Krzysztofa Komedy, który ostatecznie porzucił medycynę i postanowił zostać profesjonalnym muzykiem i kompozytorem. O skali talentu artysty świadczy fakt, iż  Komeda nigdy nie uczył się kompozycji, harmonii, instrumentacji a  w swej twórczości kierował się głównie intuicją muzyczną. Honorowany najważniejszymi laurami i nagrodami w 1968 roku pisze muzykę do „Rosemary’s Baby”. Film ten przynosi sławę obu Polakom: dla Polańskiego był  momentem zwrotnym w jego karierze w Hollywood, dla Komedy początkiem profesjonalnej pracy, jako kompozytora muzyki filmowej. Wielkim przebojem okazała się tytułowa ballada z filmu, która nominowana była do Oskara i doczekała się wielu wspaniałych interpretacji.

Komeda, choć nigdy nie osiągnął wirtuozerskiej techniki gry na fortepianie, to wypracował rozległy język muzyczny i własny styl: niezwykle romantyczną kompilację be-bopu, coolu-jazzu, awangardowej struktury free oraz niezwykłej słowiańskiej melodyki. To właśnie dla „szkoły jazzu” pokolenia Komedowców (od Jerzego Miliana, Andrzeja Trzaskowskiego i Tomasza Stańko po Jana Wróblewskiego i Zbigniewa Namysłowskiego ) ukuto termin „slavic kind of jazz”. W prostocie, powściągliwości i oszczędnym, ale precyzyjnym doborze środków wyrazowych znalazł Komeda siłę i wartości, które zadecydowały o niepowtarzalnym charakterze jego muzyki. Porównanie Komedy do tak różnych pianistów jak Bill Evans (klimat), Thelonious Monk (kompozycja), Bud Powell (technika i warsztat), a nawet McCoy Tyner (elementy struktury muzycznej Coltrane’a) to cechy ukazujące, jak oryginalnym  kompozytorem i pianistą  był Krzysztof Komeda.

 

Dionizy Piątkowski