Był pierwszym amerykańskim muzykiem, który zaprezentował w Polsce nowoczesny jazz. Wiosną 1958 roku legendarny już wtedy The Dave Brubeck Quartet zagrał w naszym kraju dwanaście koncertów. Była to część wielkiego tournée od Londynu po Bagdad. Koncerty stały się wielkim wydarzeniem i spowodowały eksplozję nowoczesnego nurtu polskiego jazzu.To jazz Brubecka stał się stylistycznym drogowskazem dla muzyki Sekstetu Krzysztofa Komedy, pierwszej polskiej grupy jazzowej, która prezentowała nowoczesny styl grania. „ Jednego z największych muzyków, jakich kiedykolwiek poznałem, spotkałem tu, w Polsce. Był nim Krzysztof Komeda – wspomina Dave Brubeck. Miał dyplom medycyny. Krzysztof zapytał mnie: „Czy powinienem być muzykiem, czy lekarzem?”. Odpowiedziałem: „Jesteś jednym z najbardziej utalentowanych ludzi, jakich poznałem. Uważam, że powinieneś być muzykiem”. I później długo się zastanawiałem, czy gdybym wówczas powiedział: „Bądź lekarzem”, to on być może jeszcze by żył”. Najważniejszymi twórcami polskiej szkoły jazzu oprócz Komedy stali się wkrótce: Andrzej Trzaskowski, Michał Urbaniak, Jan Ptaszyn Wróblewski, Zbigniew Namysłowski i Tomasz Stańko. Sam Dave Brubeck niechętnie reagował na przypisywanie mu tych szczególnych zasług. „ Nie wydaje mi się, by koncerty naszego kwartetu były wtedy taką cezurą – wspomina tamten pobyt Dave Brubeck. Przecież swój modern jazz tworzyli już wtedy Komeda, Milian, Trzaskowski, Kurylewicz – wybacz, że zapamiętałem tylko te nazwiska. Nieprawdą jest, że to nasz kwartet przywiózł jazz do Polski. Już wtedy, wiosną 1958 roku, istniało doskonałe polskie środowisko jazzowe, dobrzy muzycy i wspaniały klimat dla jazzu w waszym kraju. Czy wiesz, że wraz z kwartetem podróżowała polska ekipa fanów, muzyków, szaleńców rozkochanych nie w muzyce The Dave Brubeck Quartet, ale w samym jazzie”.
Dave Brubeck urodził się 6 grudnia 1920 roku w Concord w stanie Kalifornia w US ( zm. 5 grudnia 2012 roku). Grą na fortepianie był zafascynowany już od najmłodszych lat. Początkowo lekcji udzielała mu matka, i to tak solidnie, że już jako trzynastolatek pojawiał się w różnych grupach jazzowych. Przełomem okazały się studia w kalifornijskim College of the Pacific w Stockton. Zgodnie z programem uczelni zgłębiał teorię i zasady kompozycji u samego Dariusa Milhaud, a nawet założył eksperymentalną dwunastoosobową orkiestrę jazzową. Autorytet Milhaud oraz niekonwencjonalne podejście do kompozycji spowodowały, że jazz Brubecka bliższy był nowoczesnym formom muzyki poważnej niż tradycyjnej synkopie.Po ukończeniu uczelni Brubeck postanowił kontynuować naukę muzyki klasycznej w Europie – w Mills College u twórcy dodekafonii Arnolda Schönberga. Po powrocie do Stanów w 1946 roku ponownie podjął naukę u Milhaud. Nie czekając na dyplom, założył swój pierwszy profesjonalny zespół jazzowy – Jazz Workshop Ensemble – który trzy lata później nagrywał już jako Dave Brubeck Octet. Rozkochany w nowoczesnych formach jazzu w 1949 roku założył trio z gitarzystą Calem Tjaderem i basistą Normanem Batesem, którego zastąpił później Ron Crotty.
Przełom nastąpił w 1951 roku, gdy pianista do swojego tria zaprosił saksofonistę altowego Paula Desmonda. To był początek zespołu, który przez kolejne dekady tworzył nowoczesny modern jazz pod nazwą The Dave Brubeck Quartet. Historyczny skład kwartetu ustalił się pod koniec lat pięćdziesiątych, gdy sekcję rytmiczną stworzyli kontrabasista Eugene Wright i perkusista Joe Morello. Źródłem sukcesu słynnej formacji było zderzenie dwóch indywidualności – Brubeck stworzył ramy stylistyczne grupy, Desmond je precyzyjnie modelował i brzmieniowo wypełniał. W 1959 roku Brubeck skomponował „Take Five”, jedną ze swoich najsłynniejszych kompozycji, która stała się znakiem rozpoznawczym kwartetu, a także całej twórczości Brubecka. Z tym zespołem pianista święcił triumfy aż do 1967 roku, kiedy grupę opuścił Paul Desmond. Kwartet odzyskał blask, gdy do zespołu dołączył saksofonista Gerry Mulligan, ale w 1972 roku Brubeck całkowicie zmienił skład – zaprosił do współpracy swoich trzech synów. Do historycznego kwartetu powrócił tylko raz, w 1976 roku, na krótko przed śmiercią Paula Desmonda.W niezwykle kreatywnych dla jazzu latach sześćdziesiątych Dave Brubeck był – obok Milesa Davisa, Gila Evansa i Johna Coltrane’a – jednym z najbardziej wpływowych twórców tej muzyki. Jego kwartet odnosił największe sukcesy, był wizytówką amerykańskiego jazzu. W 1958 roku Departament Stanu przygotował światową trasę koncertową, na której Brubeck wystąpił jako ambasador jazzu. „ Nigdy nie łączyłem tego, co robię, z polityką – wspomina Brubeck. Ambasadorem jazzu zawsze jest artysta, który tworzy tę muzykę. Może to być Louis Armstrong czy Duke Ellington, ale także tysiące muzyków, którzy jazz traktują jak sztukę, a nie sposób na życie. Cieszę się, że nasza muzyka rozbrzmiewa przy okazji ważnych wydarzeń”.
Dave Brubeck mimo podeszłego wieku wciąż sporo koncertował. Krytycy nagradzają pianistę najpoważniejszymi laurami, z prestiżowym Hall of Fame pisma „Down Beat” na czele. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych jego zespół był etatowym laureatem prestiżowych nagród czasopism „Down Beat” i „Metronome”. W 1954 roku podobizna Brubecka pojawiła się na okładce magazynu „Time”. Brubeck jest autorem ogromnej liczby kompozycji, w tym kilkunastu standardów jazzowych, baletów, musicali, mszy jazzowych, muzyki filmowej i telewizyjnej, oratorium i kantat. I choć jest aktywny na wielu polach, to kojarzy się przede wszystkim ze swoim kwartetem, z Paulem Desmondem i słynnym „Take Five”. „ W jazzie wydarzyło się tyle nowych spraw, ale brzmienie Gila Evansa, Milesa Davisa, Modern Jazz Quartet i w pewnym stopniu zespołu, który tworzyliśmy z Paulem Desmondem, nie zmieniło się przez pół wieku – mówi pianista. Kompozycje z tamtych lat, jak „Blue Rondo” i „Take Five”, grane są dzisiaj w wersji techno. Kiedy zaczynałem z Charliem Parkerem, Dizzym Gillespiem, Stanem Getzem, nie myśleliśmy o przyszłości jazzu i naszej muzyki. Także kwartet był tylko kolejną konsekwencją stylistycznych zmian. Dzisiaj nagrywam albumy ze standardowym kwartetem, ale także – chyba po czterdziestu latach – zdecydowałem się na płytę solową. Interesuje mnie kreacja muzyki, a nie granie jazzu. Stąd może tak wiele w jazzie Brubecka elementów muzyki klasycznej, etnicznej, współczesnej. Kwartet to moja jazzowa wizytówka, ale także zespół, który jest bazą dla innych muzycznych pomysłów”.
Wielki autorytet, prestiż i zachwyt nad muzyką zjednał mu miliony entuzjastów na całym świecie. Koncertuje dla głów państw, jak na moskiewskim szczycie Gorbaczow – Reagan w 1988 roku, jego recitale są ozdobą prestiżowych wydarzeń – od Białego Domu po koncerty w Watykanie. „ Ostatni okres jest dla mnie wyjątkowo intensywny, mniej koncertuję, ale za to sporo komponuję – kontynuował rozmowę w marcu 1995 roku. Co jakiś czas dowiaduję się o prestiżowych nagrodach i wyróżnieniach; ktoś ważny honoruje mnie miejscem w Jazzowym Panteonie Sław, inni zachwycają się nowymi płytami. To jest jakby poza mną; jestem muzykiem, kompozytorem, nie ma chwili, by muzyka przestawała być obecna w moim życiu”. Kariera Dave’a Brubecka, historia jego kwartetu oraz jego synów Dariusa i Michaela jest promowana poprzez założony w 2000 roku Instytut Brubecka przy kalifornijskim University of the Pacific w Stockton. Ogromne zbiory nagrań, kompozycji oraz osobistych pamiątek zwożonych z całego świata zdobią sale Instytutu. Z osobą Brubecka związany jest także program edukacyjny obejmujący nie tylko jazz, lecz także muzykę współczesną. Wraz z Quincym Jonesem, Jane Fondą i Jackiem Nicholsonem Instytut funduje prestiżową nagrodę California Hall of Fame oraz organizuje Brubeck Festival. Żona Iola, która zawsze podróżowała z Dave’em, była dla niego nie tylko towarzyszką życia, lecz także najdoskonalszym menedżerem i sekretarką. To ona przygotowywała i rozsyłała po świecie „DBQ” – „Dave Brubeck Q”, kwartalnik z aktualnymi informacjami na temat koncertów, nowych wydawnictw, płyt, a także zdrowia pianisty. Dave Brubeck był twórcą-fenomenem. Prowadził niezwykle aktywne życie, ciągle podróżując, pojawiając się na najważniejszych festiwalach świata, był gościem najlepszych orkiestr symfonicznych, pisał oratoria i koncertował solo, niejednokrotnie z synami, realizując ich często niejazzowe projekty. Jest dla światowej muzyki artystą – instytucją.
W połowie lat siedemdziesiątych, kiedy pracowałem nad książką „Czas Komedy”, trafiłem na ciekawy epizod. The Dave Brubeck Quartet przywiózł do Polski nie tylko nowoczesny jazz. Pianista przedstawił tu także swoich dwóch małych synów – Dariusa i Michaela – dzisiaj wspaniałych jazzmanów. W Poznaniu odbyła się także premiera kompozycji „Dziękuję” dedykowanej Polsce i Polakom. Entuzjastyczne przyjęcie Brubecka i jego muzyki, przyjacielska atmosfera, gościnność i serdeczność stały się dla wybitnego jazzmana impulsem do skomponowania tego utworu dedykacji. „ Gościnność, z jaką spotkaliśmy się w Polsce, wspaniała reakcja publiczności, serdeczność muzyków – to wszystko wyzwalało emocje – wspominał Dave Brubeck. Pamiętam, że „Dziękuję” skomponowałem w czasie podróży pociągiem z Łodzi do Poznania. To krótka impresja, oparta na bardzo polskim temacie – etiudzie Chopina. Muzyką chcieliśmy wyrazić wdzięczność wszystkim Polakom, którzy w tak serdeczny i wspaniały sposób przyjęli mnie, nasz kwartet i moją rodzinę”.. Kilka miesięcy później kompozycja ta znalazła się na płycie „Dave Brubeck – „Jazz Impressions of Eurasia”