„Classic! Live At Newport” to jubileuszowy, 25-ty album Joe Lovano, który genialny saksofonista zrealizował dla prestiżowej Blue Note Records. Przeogromna dyskografia saksofonisty jest imponującym dorobkiem kreatywnego artysty oraz doskonałą historią nowoczesnego jazzu . „Live At Newport” ukaże się w przeddzień tegorocznej edycji Newport Jazz Festival ; Joe Lovano zagra tam razem z Johnem Scofieldem.
Od dziecka towarzyszyły mu dźwięki jazzu, co było zasługą jego ojca – tenorzysty jazzowego oraz właściciela dużej kolekcji płyt. W 1971 roku Joe Lovano udał się do Berklee School of Music, gdzie studiował w klasie Gary’ego Burtona. Tam poznał także swoich przyszłych współpracowników: gitarzystów Billa Frisella i Johna Scofielda. Po powrocie ( w połowie lat 70-tych) do Ohio, grał na saksofonie tenorowym u Lonnie’go Listona Smitha, dokonując z nim w 1974 roku swego płytowego debiutu, realizując album „ Aphrodisiac For A Groove Merchant”. Także wtedy odbył długą trasę koncertową z organistą, Brother Jack’iem McDuffem. W 1976 roku Joe Lovano przeniósł się do Nowego Jorku co zmieniło zasadniczo jego postrzeganie jazzu i estrady. Początkowo grał w grupach Alberta Dailey’a i Chet Bakera, potem ( do 1979 roku) w big-bandzie Woody’ego Hermana. W następnym roku wszedł do big-bandu Mela Lewisa, a nieco później nawiązał kontakt z perkusistą Paulem Motianem, z którego zespołami nagrywał i koncertował przez całe lata 80-te. Okazjonalnie powracał także do zespołów i projektów Billa Frisella. Motian i Frisell pojawili się także na albumie Lovana „ Worlds ”. W 1987 roku odbył europejskie tournee z zespołem Elvina Jonesa. Pod koniec lat 80-tych pracował z Charlie Haden’s Liberation Music Orchestra, nagrał też album z perkusistą Aldo Romano. Po powrocie do zespołu Johna Scofielda nagrał z nim płyty „Time On My Hands” oraz „What We Do”. To wtedy podpisał kontrakt z prestiżową Blue Note Records, dla której w 1991 roku nagrał album „Landmarks”. Realizacja kolejnego albumu ( „Universal Language”) sprawiła, że w studiu wraz z Joe Lovano spotkali się Jack DeJohnette, Charlie Haden, Steve Swallow, Tim Hagans, Scott Lee, Kenny Werner i Judi Silverman. Odtąd dorobek nagrań Joe Lovano jest imponujący : od słynnych „From The Soul” i „Rush Hour” po „Us Five” oraz nagrania realizowane w towarzystwie Paula Motiana i Billa Frisella ( „One Time Out”, seria „ On Broadway”).
Najnowszy album „Classic! Live At Newport” nagrodzony Grammy saksofonista zadedykował pamięci dwóch wybitnych postaci: legendarnego pianisty Hanka Jonesa oraz długoletniego prezydenta Blue Note Records – Bruce’a Lundvalla. Zarejestrowany 14 sierpnia 2005 roku materiał jest zapisem koncertu Joe Lovano Quartet podczas Newport Jazz Festival. Standardowy kwartet tworzą teraz Joe Lovano, 87-letni wówczas pianista Hank Jones, basista George Mraz i perkusista Lewis Nash. O kwartecie Lovano/Jones/Mraz oraz Paul Motian, którego później zastąpił Nash, po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2004 roku za sprawą znakomitego albumu „I’m All For You”. Krążek spotkał się z tak entuzjastycznym przyjęciem, że muzycy postanowili wrócić do studia, aby nagrać następną płytę ( „Joyous Encounter”), po której grupa ruszyła w trasę koncertową po Europie. Jej ukoronowaniem był powrót do USA na występ w Newport.
Jak wspomina Joe Lovano „…kiedy dołączył do nas Lewis Nash, poczułem, że gra nam się razem tak dobrze, że grzechem byłoby tego nie zarejestrować. Zdecydowaliśmy się na nagranie koncertu w Newport, choć wiedzieliśmy, że wtedy nie było szans na jego wydanie”. „Classic! Live At Newport” to album koncertowy złożony z zaledwie kilku,długich utworów: blues “Big Ben”, napisany przez Joe’a Lovano, dwie kompozycje autorstwa brata Hanka Jonesa – Thada: “Don’t Ever Leave Me” oraz “Kids Are Pretty People”. Całość kończy brawurowe wykonanie “Six and Four” Olivera Nelsona, po którym zespół żegna festiwalowa burza braw.
“To był wspaniały kwartet” – kontynuuje Joe Lovano – Hank Jones był bez wątpienia jednym z największych geniuszy współczesnego jazzu. Dzięki jego wyobraźni wznieśliśmy się na najwyższy poziom. Sposób w jaki akompaniował i to jak grał solówki, było przepełnione miłością i poezją, sprawiało, że czuliśmy się wspaniale. Grałem z Hankiem, kiedy miał 80 i 90 lat i mogę powiedzieć, że zawsze był młody duchem i pełen energii. Ceniłem sobie naszą przyjaźń. Tak wiele się od niego nauczyłem. Jego mądrość i wiedza o życiu i muzyce, jego poczucie humoru i pasja pozostaną ze mną na zawsze i zawsze będą mnie inspirować”.