Mój ulubiony kanadyjski kompozytor i pianista Paul Bley zrealizował kolejną solowa płytę. Nagraną „ z marszu” w Kulturkirken Jacob w norweskim Oslo. By tradycji stało się zadość album „Paul Bley Play Blue – Oslo Concert” zrealizowano dla ECM Records pod bacznym okiem producenta Manfreda Eichera. Paul Bley zasłużył sobie już dawno na miejsce w historii jazzu, choćby ze względu na intuicję, z jaką wyszukuje młode talenty. Legendarny kwartet Ornette’a Colemana (z Donem Cherrym, Charliem Hadenem i Edem Blackwellem) rozpoczął karierę jako cztery piąte kwintetu Paula Bleya. Pianista przyczynił się do zaistnienia na kompozytorskim rynku swojej żony, Carli Bley, oraz Annette Peacock, budując swój repertuar głównie na ich kompozycjach. W latach 60-ych, gdy jeszcze nikt nie słyszał o P. Methenym i J. Pastoriusie, zaprosił ich do swojego zespołu i umożliwił nagranie płyty. Jednakże wszystko to nie dorównuje w najmniejszym stopniu znaczeniu, jakie dla jazzu ma jego muzyka, która niezależnie od okresu kiedy powstała, zawsze brzmi nowocześnie i świeżo. Od ponad czterdziestu lat Bley należy do czołówki jazzu: jako młody pianista przyjaźnił się i występował z Charliem Parkerem. Stałymi gośćmi tria Bleya byli w Nowym Jorku Jackie McLean i Donald Byrd. W rozpoczęciu kariery nagraniowej pomógł mu Charlie Mingus, który na „Introducing Paul Bley” grał na kontrabasie (perkusistą był Art Blakey). Bley’a zawsze ciągnęło do najbardziej kreatywnych muzyków, a ich do niego. W latach 60-tych jego kariera rozwijała się w różnych kierunkach: w orkiestrze George’a Russella grał duety z Billem Evansem, w triach Dona Ellisa i Jimmy’ego Giuffre’ego swoją grą ożywiał intelektualną, introspekcyjną tkankę ich muzyki; jest też autorem klasycznej dziś płyty „ Footloose”, która zapoczątkowała nową estetykę w jazzie, rodzaj kameralnego jazzu. Po awangardowych eksperymentach ( Albert Ayler, Sun Ra) w latach 70-ch Paul Bley wrócił do muzyki akustycznej, a melancholijny, wzruszający album „Open To Love” był wyznacznikiem nowego kierunku w jego twórczości. W tym samym czasie pianista założył wydawnictwo płytowe stawał się często producentem takich muzyków, jak Sun Ra, Ran Blake, Marion Brown, Sam Rivers. Jego dyskografia jest przeogromna: wszystkie płyty, niezmiennie na tym samym wysokim poziomie także najnowsza „Play Blue”. Jak zauważył recenzent New York Times „ Bley dawno temu znalazł jedyny w swoim rodzaju sposób przekazu swoich długich, eleganckich i przestrzennych myśli. Sposób, który zakłada całkowitą niezależność od utartych dróg ale jest też odległy od free jazzu. Przebieg muzyczny jest mieszaniną głębokiej wiedzy historycznej i własnych, ustalonych przez artystę zasad.”