Terence Blanchard należy do grona moich faworytów – trębaczy z Nowego Orleanu. Ale jest także moim ulubionym kompozytorem i aranżerem, autorem wyśmienitych albumów i muzyki do filmów. W latach dziewięćdziesiątych zajął się komponowaniem muzyki filmowej i telewizyjnej (np.  ścieżki dźwiękowe do filmów Spike’a Lee „Jungle Forever” i „Malcolm X” oraz do filmu dokumentalnego telewizji BBC o „The Promised Land”). Grywał w zespołach Lionela Hamptona, zajął miejsce Wyntona Marsalisa w Jazz Messengers Arta Blakeya, w kręgu jego muzyków jest saksofonista Donald Harrison, modnego gitarzysta Lionel Loueke ale i Ravi Coltrane i legendarny Ron Carter.

Teraz pojawia się z „Magnetic”  albumem zrealizowanym – co z pewnością nie pozostanie bez związku z muzyką artysty – w legendarnej wytwórni Blue Note. Różnorodność inspiracji i liczba podjętych na tym albumie muzycznych wątków są tak rozległe, że każdy stanowić mógłby pomysł na kolejny album. Słuchamy zatem energetycznego „Don’t Run”, psychodelicznych „Hallucinations”, kompozytorko karkołomnej „Another Step”, ale także przepięknej ballady „Jacob’s Ladder”. Autorski Terence Blanchard Quintet lider wzbogacił zapraszając basistę Rona Cartera, saksofonistę Raviego Coltrane’a i modnego gitarzystę Lionela Loueke. Czy można wyobrazić sobie lepszą rekomendację ?

Dionizy Piątkowski