Kontrabasistka Kamila Drabek tworzy Tercet, dość osobliwe, jazzowe trio. Do zespołu zaprosiła saksofonistę Marcina Konieczkowicza i perkusistę Kacpra Kaźmierskiego proponując niezwykle ciekawe polaczenie tego, co melodyjne, z tym, co najgłębiej jazzowe. Pogodne kompozycje stają się osnową jazzowej improwizacji oraz znakomitej, instrumentalnej ekwilibrystyki muzyków.

Doskonale przyjęty przez publiczność i krytyków debiut „Muzyka naiwna”, który prowokacyjnym tytułem anonsował brzmieniową tajemnicę. Bohaterami sesji byli uwcześni  studenci krakowskiej Akademii Muzycznej : perkusista Kamil Kaźmierski, saksofonista Marcin Konieczkowicz i kontrabasistka Kamila Drabek. Album Muzyka Naiwna” był swego rodzajem podsumowaniem dłuższej, artystycznej relacji i obrazem muzyki, w jakiej najpełniej odnaleźli się młodzi twórcy. Chociaż swoją świadomość muzyczną budowali na wspólnych występach w krakowskich klubach jazzowych, to muzycy Tercetu spotykali się również w innych zespołach, koncertując w kraju i za granicą, zdobywając laury na konkursach, by wreszcie stworzyć autorską formację, która zadebiutowała podczas Summer Jazz Festiwal w  legendarnej Piwnicy pod Baranami. Muzyka zaproponowana wtedy przez trio to połączenie jazzu, folku i rockowej ofensywy. Zespół  nie krył fascynacji  tradycją amerykańskiego jazzu, ale zgrabnie wzbogacał swoje brzmienie elementami  rodzimymi. Stąd w kompozycjach Kamili Drabek sporo „słowiańskiej” melodyjności, jazzowej poprawności i doskonałego odniesienie do gry zespołowej.

Po pięciu latach ukazuje się „Tak bym chciała kochać już”, kolejny album Tercetu Kamilii Drabek.Nie da się ukryć, że pięć lat to na dzisiejsze standardy spora przerwa w wydawaniu płyt, ale choć niczego nie nagraliśmy, to zespół był aktywny koncertowo. W czasie pandemii realizowaliśmy miedzy innymi projekt z utworami Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, a na specjalne zamówienie Polska Jazz Festival w Budapeszcie powstał nowy, awangardowy materiał. Te wszystkie aktywności i czas spędzony w innych składach naturalnie wpłynęły na kształt nowego krążka – wyjaśnia Kamila Drabek. Na repertuar albumy złożyły się kompozycje Kamili Drabek oraz dwa standardy Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza ( „Słona Róża” i „Tak bym chciała kochać już”) i kanon Sonny’ego Rollinsa „Pent-Up Huse”.

„Duduś” to jeden z moich absolutnie ukochanych polskich kompozytorów, po prostu uwielbiam te tematy, a nazwanie albumu tytułem jednego z nich to bezpośredni ukłon w stronę amerykańskiego jazzu i zamiłowania do standardów. Rollins to z kolei jazzowy gigant, ale utwór, po który sięgnęliśmy, miał tak duży potencjał aranżacyjny, że po prostu musieliśmy to wykorzystać i zaproponować coś innego” – podsumowuje inspiracje do realizacji sesji liderka Tercetu. Ponadto album został zarejestrowany w pełni analogowo. Przy pierwszej płycie nie mieliśmy jeszcze takiego doświadczenia w pracy studyjnej, a po tych kilku latach wiedzieliśmy znacznie lepiej, jakie brzmienie chcemy uzyskać”. Powstał zatem ciekawy album ukazujący fenomenalny rozwój trio: dojrzały i szlachetny w kwestii brzmienia i repertuaru, a przy tym pełen wigoru, lekkości i jazzowej elegancji.

Dionizy Piątkowski