Czy Tomasz Stańko potrzebuje udowadniać , że jest dzisiaj jednym z najważniejszych artystów europejskiego jazzu ? Ogromny dorobek muzyka jest tutaj rekomendacją nie wymagająca żadnej kontrargumentacji. Ale czy Tomasz Stańko musi udowadniać, że jest także jednym z najważniejszych trębaczy w jazzowej Ameryce ? Wydając ten album Stańko deklaruje „nowojorską erę” swojej muzyki. Czyni to zapraszając do projektu doskonałych, choć mało znanych muzyków skandynawskich (pianistę Alexi Tuomarila , perkusistę Olavi Louhivuori, gitarzystę Jacoba Bro oraz basistę Andersa Christensena. Efekt jest znamienity. Mamy bowiem lirycznego, osadzonego w twardej, ciekawej improwizacje trębacza, który z równym, wewnętrznym pulsem bawi się kompozycjami Komedy ( „Dirde for Europe” oraz „ Etiuda baletowa nr 3”) .Ale i własnymi, muzycznymi nowojorskimi impresjami. Na płycie wśród nowych kompozycji znajdziemy utwór „The Dark Eyes of Martha Hirsch”, którego stworzenie zostało zainspirowane obrazami Oskara Kokoschki oraz nową wersję „ Last Song ” z debiutanckiego( dla ECM ) albumu Stańki „Balladyna”. Nowa płyta jest zatem zapowiedzią planowanej „nowojorskiej” ekspansji, ale także oczywistym potwierdzeniem wspaniałego brzmienia oraz specyficznego kolorytu muzyki Stańki. Do takich projektów Stańko zaprasza ( lansuje ?) młodych, nowych twórców. Sam stając się mentorem nowego, europejskiego brzmienia jazzu, promuje także innych. Po trio Marcina Wasilewskiego, muzykach skupionych wokół ECM oraz skandynawskim kwartecie może to prolog i przymiarka do kwartetu z amerykańskimi muzykami amerykańskimi ? Sądząc po „ Dark Eyes ” potencjał twórczy, elokwencja ,technika i brawa brzmienia trębacza są ogromne. Tomasz Stańko nie musi niczego udowadniać – jest jednym z najznamienitszych trębaczy dzisiejszego jazzu !