Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani do włoskiego jazzu polecam nagrania pianisty Stefano Bollani’ego. Pisanie o Bollanim, jako o artyście „nieznanym” jest sporym przekłamaniem, bo to dzisiaj jeden z najważniejszych twórców, z  rewelacyjnymi albumami i  wspaniałymi projektami. Jest w „stajni ECM”, co jest chyba najlepsza rekomendacją. Tam zrealizował ( w 2005 roku) album „Piano Solo”, potem  m.in. „ Stone In The Water” , „Tati” (z Enrico Ravą i Paulem Motianem), „The Third Man” z Enrico Ravą oraz  duet „Orvieto” Chick Corea – Stefano Bollani. Do tego albumy zrealizowane wraz z jazzowym big –bandem  oraz klasyczne „Gershwin: Rhapsody in Blue”  oraz „Sounds of the 30’s” ( z kompozycjami M.Ravela, I.Stravińskieg i K.Weila). Jego dyskografia obejmuje kilkanaście doskonałych płyt. Właśnie ukazał się kolejny krążek pianisty „ Joy In the Spits Of Everything”, zrealizowany tym razem w kwartecie ( z Mark Turner i Billem Friesellem).

Orvieto to pierwszy album dokumentujący współpracę Chicka Corei ze Stefanem Bollanim. Zarejestrowany podczas nowojorskich koncertów odbywających się w ramach Umbria Jazz Winter Festival, gdzie muzycy dali kilka wspólnych koncertów. Muzycy pierwszy raz zagrali razem w 2009 roku w Ravello i od razu dla obu z nich stało się jasne, że takie spotkania niosą ze sobą niesamowity potencjał energetyczny.

Na 75-minutowy program złożyły się improwizacje na temat Armando’s Rumba Corei, A Valsa da Paula Bollaniego, kompozycje Antonia Carlosa Jobima (wśród nich Retrato Em Branco E Preto nagrane wcześniej przez Bollaniego z towarzyszeniem Enrica Ravy pt. The Third Man), Fatsa Wallera Jitterbug Waltz, Blues in F, Nardis Milesa Davisa (zwykle grane przez Coreę w towarzystwie samego kompozytora) i standardy, jak Darn that Dream czy If I Should Lose You.

Dionizy Piątkowski