Pół wieku od premiery kultowego dzisiaj albumu „Belonging” kwartetu Jana Garbarka pojawia się jego współczesna wersja przygotowana przez kwartet Branforda Marsalisa. Dawno nie było w jazzie tak oczywistego „starcia tytanów” oraz realizacji sesji, która nie jest nawiązaniem ani „coverem” pierwowzoru, ale precyzyjną i niezwykle kreatywną formą zagrania słynnych kompozycji Keith Jarretta przez kwartet amerykańskiego saksofonisty.
„Belonging” to album studyjny amerykańskiego pianisty jazzowego Keitha Jarretta, nagrany w ciągu dwóch dni w kwietniu 1974 roku i wydany przez monachijską ECM Records jeszcze tego samego roku. Najczęściej album określa się sesją debiutanckiego, europejskiego kwartetu Keitha Jarretta, który do zespołu zaprosił skandynawskich, młodych muzyków: norweskiego saksofonistę Jana Garbarka oraz szwedzkiego kontrabasistę Palle Danielssona i norweskiego perkusistę Jona Christensena. „Belonging plasuje się wśród najlepszych nagrań kwartetu w jazzie” – pisał biograf Keitha Jaretta Ian Carr -ponieważ wszystko w nim jest znakomite: kompozycje, swobodna interakcja, poziom inspiracji i genialnie skupiona improwizacja wszystkich czterech muzyków”. Wyprodukowany przez Manfreda Eichera w Oslo w kwietniu 1974 roku emanuje świeżością spontaniczności. „To był najszybszy album, jaki kiedykolwiek zrobiłem” – wyznał po latach Jan Garbarek, odnosząc się do nacisku Keitha Jarretta na pierwsze nagrania w studiu, aby uchwycić przede wszystkim ducha utworów w tym trzy piękne, tęskne ballady („Blossom”, „Belonging”, „Solstice”) i trzy porywająco napędzające się melodie („Spiral Dance”, „Long As You Know You’re Living Yours”, „The Windup”).
Dla amerykańskiego saksofonisty Branforda Marsalisa, jednego z czołowych artystów jazzowych naszych czasów jest to debiut zrealizowany dla prestiżowej i legendarnej wytwórnią Blue Note Records. Album „ Belonging” jest pierwszym nowym albumem (od 2019 roku) kwartetu Branforda Marsalisa, w skład którego wchodzą pianista Joey Calderazzo, kontrabasista Eric Revis i perkusista Justin Faulkner. Wybitny amerykański saksofonista przyznaje, że kiedy w 1974 roku ukazała się płyta „Belonging„, interesowała go inna muzyka. „Byłem w pierwszej klasie liceum i słuchałem R&B” – wspomina Branford Marsalis. Zmieniło się to, gdy zwróciłem się w stronę jazzu i gdy pianista Kenny Kirkland zaznajomił mnie z europejskim kwartetem Jarretta z saksofonistą Janem Garbarkiem, basistą Palle Danielssonem i perkusistą Jonem Christensenem. Siedzieliśmy w samolocie gdzieś w latach osiemdziesiątych, kiedy Kenny założył mi słuchawki na uszy i puścił album Jarretta z 1979 roku” My Song”. Kiedy po pięciu minutach próbował zabrać słuchawki, odepchnąłem mu rękę, a kiedy dotarliśmy do następnego miasta, poszedłem do sklepu i kupiłem album zespołu”. Podobne odkrycie miało miejsce, gdy Branford Marsalis zdecydował się umieścić kompozycję „The Windup” z albumu „Belonging” na poprzednim albumie swojego zespołu („The Secret Between the Shadow and the Soul” z 2019 roku). „Wszyscy słuchaliśmy „The Windup’ na ostatniej płycie i Eric Revis powiedział, że powinniśmy po prostu nagrać cały album 'Belonging’. Wszystkim spodobał się ten pomysł, a potem przyszła pandemia. Kiedy pandemia się skończyła, wszyscy nadal czuliśmy, że powinniśmy to zrobić” – wyjaśnia genezę sesji Branford Marsalis.
Po czterech dekadach spędzonych na muzycznej scenie, Branford Marsalis nadal zachwyca publiczność na całym świecie. Jako młody jazzman, rozwinął swoją wizję jako instrumentalista, kompozytor, lider zespołu i pedagog, przekraczając granice stylistyczne, ale zachowując niezachwianą integralność twórczą. W tym procesie stał się awatarem współczesnej doskonałości artystycznej, zdobywając trzy Grammy Awards, Jazz Master prestiżowego National Endowment for the Arts oraz nominację do Primetime Emmy’ 2021 – za muzykę, którą skomponował do filmu dokumentalnego „Tulsa Burning”. Dorastając w Nowym Orleanie jako najstarszy syn pianisty i pedagoga Ellisa Marsalisa, muzyka pochłonęła młodego Branforda i jego braci: Wyntona, Delfeayo i Jasona. W 1986 roku założył swój pierwszy Branford Marsalis Quartet i przez dekady istnienia kreował zespół szanowany za bezkompromisową interpretację zarówno autorskich kompozycji, jak i jazzowych oraz popularnych klasyków. Saksofonista nie ograniczył jednak swojej muzyki wyłącznie do formatu kwartetu jazzowego. Niedawno powiększył kwartet o siedmiu węgierskich muzyków do projektu muzyki ludowej „Ősz fele van az idő” a jego klasyczna kompozycja „Kalamazoo Suite” została zamówiona przez Kalamazoo Symphony Orchestra. Branford Marsalis jest solistą w zespołach klasycznych i regularnie występuje z uznanymi orkiestrami wykonując utwory takich kompozytorów, jak Copeland, Debussy, Glazunov, Ibert, John Williams, Mahler, Milhaud, Rorem, Vaughan Williams i Villa-Lobos. Jego legendarne gościnne występy z Grateful Dead i współpraca ze Stingiem sprawiły, że stał się także ulubieńcem fanów muzyki rozrywkowej.
Sesja „Belonging” – w przeciwieństwie do kwartetu Keitha Jarretta, który zebrał się po raz pierwszy podczas nagrywania albumu i dopiero później stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów lat siedemdziesiątych – Branford Marsalis Quartet jest zespołem o doskonale ugruntowanej pozycji. „Największą korzyścią, jaką dostrzegamy to pięćdziesiąt lat doświadczenie, których zespół Keitha nie posiadał oraz nasza zdolność do przetwarzania tych wspólnych dokonań” – komentuje najnowszy album Branford Marsalis. Głównym celem tej grupy jest bycie bardziej jak grupa kameralna niż grupa jazzowa i to właśnie porywa słuchaczy. Wszystko, czego pragnie każda publiczność, to świetna melodia i rytm towarzyszący. Tak naprawdę nie ma znaczenia, dokąd zmierza nasza podróż, co ją kontynuujemy”. Kontrakt z legendarną Blue Note Records oraz debiutancki dla tej oficyny album „Belonging” jest zapowiedzią trwałej i konsekwentnej koncepcji artystycznej. „Jestem wdzięczny Blue Note za niezłomność w zachowaniu muzyki dla pokoleń – mówi Branford Marsalis. Przez lata słuchałem niezliczonych albumów Blue Note i nie mogę się doczekać, aby wnieść swój wkład do tej wspaniałej biblioteki”. A prezes Don Was komplementuje nowego artystę w swoim katalogu: ”przez ostatnie czterdzieści lat Branford był jednym z najbardziej elokwentnych przedstawicieli wspaniałej tradycji muzycznej. Jesteśmy podekscytowani, że jego długa droga w końcu doprowadziła go do Blue Note Records. Razem dokonamy wielkich rzeczy !”