Dość nieoczekiwanie objawił się Damian Hyra – ciekawy, polski wokalista jazzowy, który będąc gitarzystą staje się liderem autorskiego kwartetu. Na rodzimej scenie jazzowej dość liczne jest grono śpiewających pań, ale od lat istnieje jakaś niezrozumiała pustka, by także panowie rozśpiewali nasz jazz. Na palcach jednej ręki można policzyć młodych wokalistów, którzy nie ulegając magii karier pop-music poddaliby się urokowi jazzu, swingowania oraz rozśpiewanej improwizacji. Mistrzowie i weterani gatunku – Stanislaw Sojka, Janusz Szrom, Jan Izbiński czy Jorgos Skolias – czują się zatem bezpiecznie w swoich jazz-przyczółkach. Ale może pewien niepokój wprowadzi Damian Hyra, który wraz ze swoim kwartetem wydał interesujący album „ Z oddali”. To znakomity debiut płytowy autorskiego Damian Hyra Quartet, gitarzysty i wokalisty (oraz student w klasie gitary Artura Lesickiego na Akademii Muzycznej we Wrocławiu). Wraz ze śpiewającym liderem sesję przygotowali Dominik Gawroński (trąbka, flugelhorn), Ambroży Ranz (kontrabas) oraz perkusista Dawid Opaliński. Subtelny jazz, zgrabne improwizacje ( trębacz, gitarzysta), szlachetnie barwy i muzyczne skojarzenia budują relaksacyjny nastój album i wprowadzają poetyckie teksty Damiana Hyry w świat magicznych, swingujących nastrojów.