W czasach, gdy rytm naszego życia wyznacza pandemiczna zaraza, album „ End of Summer” norweskiego Espen Eriksen Trio jest niezwykle sugestywny. Piękny i kojący, wrażliwy i melodyjny, optymistyczny i rozkołysany przeuroczymi, jazzowymi kompozycjami. Tytułowy „End of Summer” to przebojowa wręcz jazz-piosenka i symboliczne „ singum temporis” przeciwstawione mrocznym niegodziwościom koronawirusa Covid-19.

Album „ End of Summer” to najnowszy projekt pianisty Espena Eriksena, kontrabasisty Larsa  Tormoda Jenseta  i  perkusisty Andreasa Bye’a. Utrzymany, podobnie, jak wcześniejsze nagrania zespołu, w charakterystycznym nastroju „scandinavian sound” oraz modnym „skandynawskim formacie trio”. Espen Eriksen Trio  nie jest bynajmniej kolejną mutacja wielu formacji, dla których stylistyka i brzmienie „scandinavian touch of jazz” staje się nadrzędnym wyzwaniem. I choć trudno odrzucić od siebie skojarzenia z nastrojami E.S.T. Trio, Martina Tingvala, Bugge Wesseltofta, Torda Gustavsena,  Iiro Rantali, Ketila Bjørnstada czy Kari Ikonena to zespół Espena Eriksena jest niezwykle autorski, stylistycznie składny i melodyjnie uporządkowany .

Krystalizację  tego stylu oraz konsekwencję artystyczną pianista  Espen Eriksen odnalazł w właśnie w autorskim trio. Początkowo zespół wtapiał się swoją muzyką w estetykę skandynawskiego jazzu, by wraz z debiutanckim albumem  “You Had Me At Goodbye”  stać się sensacją na lokalnym rynku i wiodącym zespołem dla Rune Grammofon Records. Realizowane w tej oficynie albumy ( „Never Ending January”, „What Took You So Long”, „You Had Me At Goodbye”, czy zrealizowany przez trio wraz z saksofonistą Andy’m Sheppardem album „Perfectly Unhappy”) stanowią doskonały dokument nie tylko kreacji Espen Eriksen Trio, ale także oczywistej jazzowej estetyki. Espen Erikson Trio zaproponowało nowym albumem „End of Summer”  muzykę z wielobarwnymi brzmieniami szukającymi odniesień do europejskiej klasyki, nowoczesnego jazzu i skandynawskich skojarzeń. Ale i przebojowej, jazzowej piosenki ( np. „End of Summer” czy „Transparent Darkness”).  Sporo w muzyce Trio melancholijnej zadumy, jazzowej, wirtuozerskiej improwizacji  oraz pogodnych i melodyjnych  impresji. Ich jazz opiera się na bardzo melodyjnych strukturach kreowane niezwykle ascetycznym podejściem do muzycznej faktury. Koncepcja artystyczna określana przez muzyków jako „im mniej tym lepiej” stała się zgrabnym syndromem koncepcji jazzu Trio. Z czasem owo subtelne budowanie melodii oraz nastroju stało  się znakiem rozpoznawczym Espen Eriksen Trio oraz największym stylistycznym atutem, którego konsekwencją jest mocna pozycja Trio na  europejskiej scenie jazzowej.

Nową sesję trio Espena Eriksona odbieram także, jako zaproszenie norweskim muzyków, którzy od ponad dwóch lat przygotowują się do polskiej, koncertowej premiery. Perturbacje związane z ograniczeniami pandemii odłożyły na kolejne miesiące „Czas Komedy” – specjalny projekt trio przygotowywany na festiwalowa Erę Jazzu. Teraz – być może – jeszcze z większym impetem Espen Eriksen Trio zaprezentuje swoje dzisiejsze postrzeganie nowoczesnego jazzu, także tego budowanego impresjami Krzysztofa Komedy.

Dionizy Piątkowski