Joe Pass (13.01.1929 -23.05.1994) przeszedł do historii jazzu jako niezwykle ciekawy, wrażliwy i doskonały gitarzysta odnajdujący się w najbardziej karkołomnych kompozycjach i nagraniach. Jego nienaganna technika stała się wzorem dla wielu gitarzystów. Joe Pass był naturszczykiem, od najmłodszych lat koncertował zarówno w renomowanych zespołach (np. prowadzonych m.in. przez Tony’ego Pastora i Charliego Barnetta), ale także w rozlicznych, często wątpliwej, artystycznej rangi, knajpiarskich i estradowych produkcjach. Przez prawie dekadę  (początek lat 50-tych aż po  lata 60-te) ten wybitny muzyk był w szponach narkotyków i tylko zachłanność nałogu powodowała, że uczestniczył prawie w każdej, proponowanej mu muzycznej sesji. Choć jego nazwisko nie pojawiało się na afiszach i w nagraniach, to muzyk nieoczekiwanie stawał się popularnym artystą. Na początku lat 60-tych nastąpił przełom w życiu gitarzysty: Joe Pass poddał się leczeniu i po okresie  odosobnienia w słynnym Synanon Foundation w Santa Monica powrócił wyleczony z nałogu. Stał się wtedy sławną postacią i symbolem artysty, który wyrwał się z uzależnienia od narkotyków. O muzyku ( nie tylko w kontekście jego nagrań i koncertów ) informowały  radiostacje i czasopisma, czyniąc z niego wzorowy przykład przyjętej w Synanon, a dyskredytowanej wtedy, radykalnej metody leczenia od uzależnień.  Zrehabilitowany muzyk zaczął otrzymywać teraz propozycje ze strony artystów tak różnych, jak Julie London i Richard „Groove” Holmes, ale dopiero pod kuratelą Normana Granza, szefa Pablo Records, Pass stał się prawdziwą gwiazdą jazzu. Koncertował i nagrywał ( dla Pablo Records) z największymi indywidualnościami jazzu : od Oscara Petersona, Ray’a Browna i Tootsa Thielemansa  po  Ellę Fitzgera