Kiedy wiosną odwoływałem festiwal Ery Jazzu, nowe, jesienne terminy wydawały mi się racjonalnym rozwiązaniem. Optymizm słabł jednak z tygodnia na tydzień a zaraza nie odpuszczała ani na moment. Oczywistym zatem stało się, ze także świat muzyki musi przystosować się do nowej sytuacji. Bezprecedensowa sytuacja, jaka dotknęła branżę koncertową stworzyła problemy, które rozwiązywać będziemy z pewnością przez kolejne lata. Zapaść rynku koncertowego na całym świecie ma swoje oczywiste odbicie także w Polsce i dzisiaj nikogo już nie dziwi informacja o odwołanym koncercie. Symboliczna okładka marcowego magazynu Billboard z tytułem „ When The Show Won’t Go On” ( kiedy show nie jest kontynuowany) określa dobitnie miejsce w jakim znalazła się kultura w czasie zarazy.

W ciągu ponad dwudziestoletniej historii Ery Jazzu tylko dwa razy korzystałem z zawartej w kontrakcie  klauzuli  „wystąpienia siły wyższej”, by  wspólnie – z agencjami artysty – rozwiązać kłopotliwą, także w sensie finansowym i logistycznym sytuację. Pierwszy raz, na kilka dni przed jedynym w Polsce koncertem Anthony’go Braxtona ( Filharmonia Narodowa -7.04.2005) gdy – zmarł papież Jan Paweł II; kolejne odwołanie ( legendarny Jim Hall w Filharmonii Narodowej 12.04.2010) związane było z katastrofą smoleńską. Teraz wszystkie plany i projekty pokrzyżował koronawirus oraz wszelkie związane z nim zakazy i decyzje administracyjne. Przy znikomym wsparciu, polska kultura znajdzie się za moment na krawędzi: bezrobotni artyści, upadłe firmy (od logistycznych po agencje koncertowe, organizatorów, realizatorów światła, dźwięku, wypożyczalnie sprzętu i sal). Decydenci spisali kulturę na koronawirusową banicję, nie zabezpieczając warunków na realizację  oraz kontynuowania przedstawień, koncertów i festiwali. Artyści oraz organizatorzy zostali pozbawieni zarobkowania i prowadzenie działalności poprzez rządowe zakazy i ograniczenia. Krach tzw. show-biznesu jest oczywisty a środki i decyzje administracyjnie oraz tzw. tarcze niewystarczające. Bronią się jeszcze imprezy oraz inicjatywy finansowane ze środków budżetowych, ale dotacje te wraz z końcem roku zamkną i tę, jedyną formę realizacji koncertów i przedstawień. Pozorna aktywność koncertowa staje się iluzją przygotowywaną resztkami dotacyjnych budżetów i – co najsmutniejsze –  prezentowana dla garstki słuchaczy. Emocji koncertów, klubowych i festiwalowych  nastrojów oraz barw jazzu nie da się przenieść na monitor komputera i udawać, że „ jazz on line” jest OK.

Przygotowywany przez cały rok wiosenny festiwal Era Jazzu został odwołany na dwa tygodnie przed pierwszymi, wiosennymi koncertami. Koncerty gwiazd, specjalnie przygotowywane projekty ( np. unikalny „Czas Komedy”), nagrania i wydawnictwa, kampania promocyjna oraz ogrom pracy wielu osób i firm zostały złamane Cały projekt będzie kontynuowany przez kolejne lata, choć koszty festiwalu będą trudne do odpracowania.   Pragmatycznie zachowują się artyści, agencje koncertowe i promocyjne, dystrybutorzy biletów oraz sami widzowie i słuchacze, którzy – ulegając iluzji szybkiego powrotu do normalności – czekają z biletami na koncerty, festiwale i wydarzenia 2021 roku.

Dionizy Piątkowski