z Dionizym Piątkowskim rozmawia Krzysztof Magura
Jest Pan doskonale zaprawiony w bojach promotorem artystów i organizatorem koncertów gwiazd jazzu. Długo można wymieniać tych ważnych dla Pana, ale i słuchaczy muzyków i wokalistów, którzy w ramach cyklu koncertowego Era Jazzu dali u nas koncerty. Sama formuła imprezy w ciągu 7 lat uległa rozszerzeniu…
Od kilku lat całkowicie pochłonął mnie pomysł, który realizuję pod nazwą ERA JAZZU. To rodzaj przedsięwzięcia, którego głównym motywem jest promocja muzyki jazzowej poprzez koncerty najwybitniejszych twórców . Przy czym koncert jest tylko pretekstem , bo obudować go czymś więcej: raz jest to limitowana płyta, luksusowy katalog, album i wystawa fotograficzna; innym razem projekt specjalny, który zdarza się tylko raz, i tylko w ramach Ery Jazzu , np. niepowtarzalny „Penderecki JAZZ”, recitale Ala Di Meoli z Orkiestrą Kameralną Agnieszki Duczmal czy realizowany ostatnio „Gershwin’s World” Herbiego Hancocka wraz z orkiestrą symfoniczną. Tak na dobrą sprawę, w jazzie tkwię blisko trzydzieści lat; początkowo jako rozmiłowany w tej muzyce fan i kolekcjoner płyt, później jako dziennikarz i publicysta jazzowy, napisałem także kilka książek w tym – pierwszą w Polsce Encyklopedię Jazzu .Od dziesięciu lat zajmuje się tzw. promocją jazzu, a więc jestem zawodowym promotorem i producentem koncertów, festiwalu. Dla tego co robię, mam tzw. papiery : kończąc etnografię wyspecjalizowałem się w folklorze muzycznym ( napisałem nawet pracę dyplomową o wpływach folkloru w polskim jazzie ! ), potem kurs „Jazz & Black Music „ na kalifornijskim UCLA – ale przede wszystkim tysiące doświadczeń i prywatnych kontaktów z artystami i ludźmi tzw. jazz-businessu.
Czym dla Pana był ten okres? Zbieraniem doświadczeń? Wypracowywaniem standardów efektywnej współpracy z agencjami koncertowymi Stanów Zjednoczonych i Europy? A może także czystą radością z tego, że na żywo słuchał Pan ludzi, o których pisał Pan m.in. w Encyklopedii Jazzu…i dawał niezapomniane przeżycia innym.
Pracuję z dala komercyjnego, jazzowego zgiełku celowo unikając populistycznych, estradowych działań. Nawet festiwal ERY JAZZU jest inny: to przecież wielkie jazzowe przedsięwzięcie, które prezentowana jest w wielu miastach Polski. I co jest znamienne koncerty ERY JAZZU odbywają się przez cały rok. Przez ponad siedem lat ERA JAZZU zyskała sobie swoimi projektami nie notowaną dotąd na polskim rynku rangę : prestiżowej, ważnej choć nie elitarnej imprezy. Sukces ten postrzegam nie tylko poprzez koncerty najwybitniejszych twórców tego gatunku, ale przede wszystkim poprzez liczny udział entuzjastów tej muzyki w wielu naszych przedsięwzięciach. Dziś, po wielu latach obcowania z jazzem, dostaję po kilkanaście ofert dziennie, mam więc z czego wybierać. Staram się unikać gwiazd komercyjnych, ale przecież publiczność głosuje także nogami. Era Jazzu to mój autorski projekt, stąd też moje muzyczne fascynacje są często najważniejszym argumentem w doborze artystów. Na pierwszym miejscu jednak zawsze stawiam wysoki poziom muzyki. Najbardziej lubię projekty niekonwencjonalne, nad którymi trzeba się napracować, jak choćby koncert Diany Krall.
Co jest charakterystyczne dla organizacji koncertu artystki tej klasy, jaką jest Diana Krall. Nie ukrywał Pan w wypowiedziach, wielu przeszkód które trzeba było pokonać.
Rozmowy by zaprosić Dianę Krall do Polski trwały cztery lata. Kiedy jesienią ubiegłego roku rozmawiałem z artystką w Montrealu wyczułem jej ogromny zapał do planowanego koncertu. Wydawało mi się, że wszystko jest już proste. Jednak ekstrawaganckie warunki kontraktu wymagały kolejnych miesięcy by sfinalizować przyjazd wybitnej artystki na jedyny koncert. Przede wszystkim – i po raz pierwszy –spotkałem się z niezwykle komercyjnym nastawieniem artystki do planowanego przedsięwzięcia. Nie zdradzając warunków finansowych kontraktu wiem, że jest to dzisiaj najdroższy artysta jazzu, jaki kiedykolwiek pojawił się w Polsce. Honorarium artystki porównywalne jest do kwot jakimi epatują wielkie gwiazdy rocka i jest niewspółmiernie większe od honorariów płaconych Hancockowi, Jarrettowi, Metheny’emu , że wspomnę tylko „ najdroższych” artystów współczesnego jazzu. To nie jest jednak tylko sprawa artysty, ale bardzo precyzyjnych ustaleń umowy. Management Diany Krall wybrał właśnie Erę Jazzu jako partnera znając profesjonalizm produkcji, promocji a przede wszystkim status i prestiż naszej imprezy. Oczywiście tzw.rider produkcyjny koncertu Diany Krall jest niezwykle rozbudowany i obejmuje ponad 80 stron precyzyjnych ustaleń. Takiego rozmiaru ridery mają tylko Michael Jackson, Cher, The Rolling Stones, Elton John. Nigdy gwiazdy jazzu ! Ustalenia te pozwalają jednak bardzo precyzyjnie wypełnić każdy warunek koncertu ( większość z nich objęta jest tajemnicą kontraktu). Najtrudniejsze to wymogi ubezpieczeń artystki, zabezpieczeń i ochrony, hotelu, przelotów…; najłatwiejsze to wszystkie techniczno-organizacyjne ustalenia – nagłośnienie, światło estradowe, logistyka koncertu…
To zdaje się tłumaczyć także temperaturę jaką osiąga to wydarzenie. Na jedyny koncert bilety dawno już zostały sprzedane. A te ceny na giełdzie…!
Z pewnością ustanowiliśmy kilka nieplanowanych rekordów. Tylko przez kilka dni bilety były w sprzedaży -pół roku przed koncertem sprzedano większość biletów. Najlepsze miejsca zakupiono poprzez internet w ciągu kilku godzin !!! To swoisty rekord , także dla ERY JAZZU , gdzie bilety „znikają” zazwyczaj na wiele tygodni przed koncertami. Swoisty rekord ustanowiono w końcu pażdziernika, gdy na aukcji internetowej sprzedano bilet wart 400 złotych za blisko 3 tysiące ! Co ciekawe, po wielu, wielu latach – co dla jazzu w Polsce niewytłumaczalne – odrodziła się tradycja ‘koników”. Oczywiście nie mamy na to żadnego wpływu, ale takie działania pokazują, jak potężnym magnesem jest wybitny i lubiany artysta. Podobna sytuacja zaistniała zresztą w wielu innych europejskich miastach, gdzie jesienią koncertowała D.Krall.
Jakie szczególne wymagania artystki musieliście Państwo spełnić aby mogły zapaść ostateczne uzgodnienia?
Cały projekt jest niezwykle trudny. Mimo, że w ramach naszego cyklu realizowaliśmy bardzo karkołomne ( także artystycznie) pomysły to nie było tych wielkich „kaprysów” gwiazdy. Przygotowania koncertu Diany Krall to wielomiesięczna praca kilkudziesięciu osób, dodam profesjonalistów, którzy z niejednego estradowego pieca jedli i także momentami łapią się za głowę…. Cóż aureola gwiazdy świeci teraz najjaśniejszym blaskiem i artystka