Skromna scena polskiej, męskiej wokalistyki jazzowej ograniczona jest kilkoma znakomitymi osobowościami, które od wielu sezonów – nie obawiając się jakiejkolwiek detronizacji – spokojnie prowadza estradowe kariery. Casus Stanisława Sojki, Mietka Szcześniaka, Kuby Badacha, Janusza Szroma, Jacka Kotlarskiego, Marka Bałaty i weterana Andrzeja Dąbrowskiego jest w tym kontekście niezwykle wymowny. W tym samym zestawie jawi się także sztuka wokalna Wojciecha Myrczka – notorycznego laureata (Najlepszy Polski Wokalista Jazzowy) prestiżowego Jazz Top Jazz Forum. Wojciech Myrczek – jest „rasowym” wokalistą jazzu, czerpiącym inspiracje ze swingowej tradycji, wzbogacając ją o elementy nowoczesnych stylów i technik, swobodnie śpiewa i perfekcyjnie opanował sztukę śpiewu scatem. Jego album „Celebrating the Journey” jest swego rodzaju przepustką do elitarnego grona polskich wokalistów, ale i argumentem dla zbieranych od lat laurów, nagród i wyróżnień.

Wojciech Myrczek jest laureatem wielu polskich i zagranicznych trofeów : od Wokalisty Roku (2015–2020) Jazz Top Jazz Forum, nagrody publiczności Shure Montreux Jazz Voice Competition , Grand Prix w międzynarodowym konkursie Jazz Voices na Litwie , nagrody dla Największej Indywidualności Bielskiej Zadymki Jazzowej po nagrody Międzynarodowych Spotkań Wokalistów Jazzowych w Zamościu i  Grand Prix Jazz Melomani. Swoją muzykę prezentował na scenach światowych festiwali ( od Montreux Jazz Festival po Bielską Zadymkę Jazzową) i prestiżowych salach koncertowych. Wokalista współpracował z Janem Ptaszynem Wróblewskim, Tomaszem Stańko, Robertem Majewskim, Henrykiem Miśkiewiczem, Lorą Szafran, Bernardem Maselim, Pawłem Tomaszewskim, Krzysztofem Herdzinem,  Orkiestrą Aukso i Camerata Silesia. W swoim dorobku fonograficznym posiada dwa albumy solowe  ( „Wojciech Myrczek Quintet – We’ll Be Together Again” oraz  i „Myrczek &Tomaszewski – Love Revisited oraz gościnny udział w licznych wydawnictwach muzyki jazzowej, rozrywkowej  i poważnej.

Celebrating the Journey” to sesja wokalisty oraz znakomitych muzyków:  pianisty Bogusława Kaczmara, kontrabasisty Michała Kapczuka oraz perkusisty  Szymona Madeja. Klasyczne, jazzowe trio wraz z wokalistą zabierają  w podróż do świata  swingu, wzbogaconego elementami nowoczesnych stylów i technik, bawią się konwencjami i tworzą niepowtarzalny klimat. Słynne i popularne standardy ( „Stolen Moments”, „A Child Is Born”,  „Blue Monk” w nowych aranżacjach stają się nowymi, jazzowymi przebojami. Album jest synteza elegancji jazzu, aksamitnej, swingowej wokalistyki i niezwykłego kunsztu wykonawczego. Wojciech Myrczek jawi się jako wytrawny mag jazzowego śpiewu, pogodnej, swingowej wokalistyki zawieszonej gdzieś między elegancją Franka Sinatry a przebojowością Michaela Buble.

Na realizację tej sesji – wyjaśnia genezę albumu Wojciech Myrczek –  przyszło mi poczekać kilka dobrych lat. Dlaczego tak długo? Przenieśmy się do roku 2010. Wtedy światło dzienne ujrzał mój fonograficzny debiut zatytułowany „We’ll Be Together Again”. Pracowałem nad nim jeszcze jako student trzeciego roku, na wskroś przesiąknięty artystycznymi ideałami, pasją, nadzieją, ale też niepozbawiony obaw o to, jak moja muzyka zostanie odebrana. Jednocześnie przez cały czas towarzyszyło mi subtelne, ale silne i nieustępliwe przekonanie, by iść za wewnętrznym głosem, że będzie dobrze. Od wydania debiutanckiego krążka mija ponad jedenaście lat. Był to czas poszukiwań, niełatwych decyzji, nadziei i zawodów, porażek i sukcesów, zwątpienia i wiary. Droga usłana niespodziankami, cennymi lekcjami, a przede wszystkim spotkaniami z wyjątkowymi ludźmi, którzy inspirowali mnie do tego, by poszukiwać piękna i do niego dążyć. Chcę jednak zaznaczyć, że „Celebrating the Journey” nie jest jej podsumowaniem czy kresem. Jest jedynie przystankiem w miejscu dobrze znanym i bliskim, choć nieodwiedzanym przez lata. Wszystko wokół, tak znajome, choć postrzegane teraz inaczej… Miejsce pozostało takie samo. Zmienił się człowiek. Nie zmieniła się natomiast dawna wewnętrzna pewność – została jedynie utrwalona wiarą w to, że każda podróż ma swój sens i cel. Nie zawsze są one widoczne, ale kiedy znikają za mgłą, warto wierzyć, że niebawem ukażą się wraz ze świtem”. 

Dionizy Piątkowski