Ostatni raz zauroczony zostałem tzw. jazzową ścieżką dźwiękowa do filmu „ Round Midnight ” Bertranda Taverniera z plejadą znakomitych muzyków ( i aktorów): od grającego główną rolę Dextera Gordona po Herbiego Hancocka, Rona Cartera i swingującego Johna McLaughlina. Równie ciekawy był także „ Bird ” Clinta Eastwooda z technologicznym chwytem: partie solowe Charliego Parkera zostały wgrane w sesje dzisiejszych muzyków.
Film „Chico & Rita” hiszpańskiego reżyser Fernando Trueba, jest w pewnym sensie kontynuacją takiego zachwytu. „Chico & Rita” to opowieść o wielkiej miłości pianisty Chico i pięknej, obdarzonej niezwykłym głosem Rity. Ich wspólna historia zaczyna się na Kubie w 1948 roku przebiega dźwiękami do słynnego klubu Tropicana w Hawanie , do klubu Pleyel w Paryżu, do klubów Radio City Music Hall , Village Vanguard i Palladium w Nowym Jorku. Rysunkowa animacja z hollywoodzkim romansem w tle pozwoliła zaistnieć brzmieniu i muzyce sprzed ponad pół wieku. I to w najprzedniejszych interpretacjach. Płyta „Chico & Rita” to sentymentalna podróż w świat swingu i be-bopu oraz tych wszystkich karaibskich rytmów, samby i mambo, które złożyły się na późniejszą eksplozję cuban jazzu. Słuchamy wspaniałego jazzu ,poznajemy autentycznych herosów tej muzyki i tamtej epoki: Chano Pozo, Charliego Parkera, Dizzy’ego Gillespiego, Bena Webstera, Nat King Cole’a. W rolę tytułowego bohatera ( Chico) wpisał się – także fenomenalnymi kompozycjami oraz atrakcyjną interpretacją – kubański pianista Bebo Valdes, któremu wspaniale sekunduje wokalistka Idania Valdes, tytułowa Rita.
Album jest niezwykle zgrabnie skonstruowaną całością i może go słuchać w oderwaniu od ekranu. Stylistycznie perfekcyjne kompozycje Bebo Valdésa ( „Cachao Creador Del Mambo”, „Blues For Andre – Bebo’s Blues”, „Con Poco Coco”) przeplatają się ze standardami : ”Bésame mucho” – Consuelo Velasqueza, “Ebony Concerto” –Igora Stravinsky’ego, „ Celia ” – Bud Powella, „ On the Town” – Leonarda Bernsteina , ”Fascinating Rhythm” – George’a & Ira Gershwinów , „Tin Tin Deo” oraz „Carlos Vidal ” – Chano Pozo , „Love For Sale „- Cole Portera, „ Stardust ” – Hoagy Carmichaela czy hity Tito Puente ( „Mambo Herd”) i José White’a („ La Bella Cubana”). Przy takim zestawie nie sposób przyznać reżyserowi racji : Nie musisz być ekspertem od historii muzyki kubańskiej i amerykańskiego jazzu, aby ucieszył cię ten film i ta muzyka”