Ile twarzy ma muzyka Johna Scofielda ? Wydawać by się mogło, że ten wspaniały gitarzysta  i muzyk zespołów Charlesa Mingusa, Herbiego Hancocka, Chicka Corei, Joe Hendersona, Billy Cobhama, George Duke’a, Gerry Mulligana, McCoy Tynera, Jima Halla, Gary Burtona a nade wszytsko Milesa Davisa jest na tyle universalnym i  kreatywnym artystą, że może zagrać praktycznie wszystko. Tak na dobrą sprawę ogromna dyskografia Scofielda jest tego najlepszym dowodem. Do tego energia płynąca z każdego koncertu. Ale Scofield jest także  artystą wyrafinownym i kapryśnym , który  nagrywa tylko to, co uważa za ciekawe, ważne i kreatywne w każym momencie jego kariery. Stąd może taka mnogość różnorodnych albumów, jakimi artystra zasypuje swoich fanow: od  funkowego „ A Go Go „ , po nagrania z trio Medeski – Martin – Wood czy wreszcie bestellerowy album „ That’s What I Say „ z przebojami Raya Charlesa. Na najnowszej płycie „Piety Street”  J.Scofield idzie jeszcz dalej:  brawurowo rozgrywa stylistykę gospel. Czy to możliwe, by wirtruoz gitary elektrycznej poddał się  dopiero teraz  fascynacjom każdego jazzmana: nawrotowi do bluesa, gospela, korzeni jazzu ? Takiego albumu dawno nie było. I takiego albumu potrzebował Scofield. Te nagrania to doskonała odpowiedź na postawione na początku pytanie. Porywający, swingowy, funkowy i bluesowy rytm   i n n e g o   Scofielda. Najlepsza marka w marce. Po prostu John Scofield !

 

Dionizy Piątkowski