W rozległej grupie jazzowych instrumentalistów, muzycy grający na harmonijce chromatycznej stanowią niewielką, elitarna grupę. Co ciekawe najważniejszymi, którzy zdecydowali się na kreację oraz ekspozycję swojej sztuki poprzez grę na harmonijce okazali się wirtuozi europejscy. Geniuszem tego instrumentu był belgijski jazzman Toots Thielemans, teraz faworytem jest szwajcarski instrumentalista Grégoire Maret, w Polsce zachwytem i uznaniem cieszy się Kacper Smoliński. Do tego znamienitego grona wirtuozów tego wspaniałego instrumentu dołącza duński muzyk Mathias Heise. Harmonijkarz, pianista i kompozytor Mathias Heise jest laureatem wielu prestiżowych nagród oraz tytułów: w 2013 roku okrzyknięto go Harmonica Jazz Workd Master, zdobył „New Jazz Star of the Year” w 2015, nagrodę „The Crown Prince Couple’s Stardust Award” (2016) oraz  „Ben Webster Prize”  w 2017. Za album „The Beast”, nagrany wraz big bandem duńskiego radia,  otrzymał w 2019 roku „Danish Music Awards Jazz” w kategorii „Best Danish Jazz Album”.

The Beast”zawiera przede wszystkim kompozycje harmonijkarza, który jest niezrównanym solistą The Danish Radio Big Band. Mathias Heise  nazywa  album „Bestia” „ ponieważ big band jest tak potężny jak bestia. Mimo to uważa, że ​​big band to bestia, którą trzeba oswoić. Ale gdy już się ją oswoi, może zdziałać niesamowite rzeczy.  Format big bandu zawsze mnie fascynował, nawet z czysto wizualnego punktu widzenia. Pamiętam, jak patrzyłem na trzy sekcje dęte i kojarzyłem je z gigantycznym, złotym, warczącym zestawem kłów, a gdy wszystkie instrumenty grały razem, wibrując w idealnej harmonii, to było tak, jakby te złote gardła wydawały ten niesamowity, nadludzki ryk. To nie znaczy, że big band musi być koniecznie dziki i głośny; można go również grać w naprawdę miękki, delikatny, a nawet wrażliwy sposób. Ale jest pierwotna siła w tym zespole niezależnych, potężnych instrumentalistów, którzy łączą ze sobą urzekające ruchy kontrapunktowe z kilkunastoma głosami wplatającymi się w tak złożone wzory, że mózg z radosnym westchnieniem w końcu rezygnuje z prób podążania za nimi, albo łączą się w jeden głos, rycząc unisono, wstrząsając wszystkim i wszystkimi wokół siebie”.

Dionizy Piątkowski