Tony Bennett – ikona amerykańskiej muzyki rozrywkowej oraz laureat piętnastu Grammy Awards skończył 90 lat i wykorzystał tę okazję by zrealizować kilka zaległych projektów muzycznych. Poza nagraniami z najwybitniejszymi artystami muzyki jazzowej i rozrywkowej, koncertował na festiwalach w Stanach i w Europie, nie stronił od celebracji w najważniejszych salach koncertowych świata. Wokalista od dekad broni się dzielnie przed zaszufladkowaniem swojej muzyki. A to nagrywając albumy z najważniejszymi dzisiejszej pop music (od Stinga i Bono po Celine Dion, Amy Winehouse i Paula McCartney’a), nagrywając i koncertując z Lady Gaga, współpracując z wybitnymi jazzmanami , wracając do nagrań sprzed lat, które teraz poddane umiejętnemu cyfrowemu masteringowi ukazują nowe, ciekawe brzmienie i …ponownie okupują listy bestsellerów. Tony Bennett jest obecny na estradzie ponad 60 lat i także ten piękny jubileusz celebrował 15 września 2016 roku w nowojorskiej Radio City Music Hall. Sam będąc jubilatem zaprosił na estradę swoich przyjaciół, z którymi wykonał część koncertu. Pojawiła się zatem m.in. jego ulubiona wokalistka Lady Gaga („The Lady Is A Tramp” oraz subtelna “La Vie En Rose”), Michael Bubble ( „The Good Life”), Diana Krall ( „I’ve Got The World On A String”), Rufus Wainwright (“I Can’t Give You Anything But Love”), K.D.Lang ( “ I Can’t Give You Anything But Love”), Andrea Boccelli ( “Ave Maria”) oraz Stevie Wonder z hitami “Visions” oraz finałowym – a jakże – “Happy Birthday”. Sam Zacny Jubilat pięknie wyśpiewał swoje szlagiery „Who Cares?”, „The Best Is Yet To Come”, “New York State Of Mind” ( wraz z Billy’m Joel’em), słynny “I Left My Heart In San Francisco” oraz swingowy “I Got Rhythm” i “How Do You Keep The Music Playing”.
Jakby tego było mało, wydawcy postarali się o dwa dodatkowe krążki z 38 piosenkami, które nie zostały nigdy dotąd opublikowane. A tam same rarytasy i sesje, np.„St. James Infirmary Blues” z 314th Army Special Services Band oraz “Day Dream” z Herbie Hancock’em, Stanem Getzem, Ronem Carterem, Elvinem Jonesem i puzonistą Bobem Brookmeyerem. Piękny, urodzinowy prezent zrobił nam wszystkim Tony Bennett ! Happy Birthday Tony !