Tytuł najnowszej płyty znakomitego perkusisty i kompozytora Zbigniewa Lewandowskiego jest trochę przewrotny. To „nowe otwarcie” jest zbyt kokieteryjne, by zapomnieć kim jest dla polskiej muzyki rozrywkowej i jazzu ten wybitny, obecny na polskiej scenie muzycznej od ponad pół wieku, artysta. Debiutował w zespole jazzu tradycyjnego Sami Swoi, później w Big Bandzie Wrocław. W latach 1973-76 napędzał sekcje rytmiczne wrocławskich grup Spisek Sześciu (pierwsza nagroda na Jazzie nad Odrą w 1974 roku) oraz Crash (pierwsza nagroda na festiwalu jazzowym w San Sebastian 1977 roku). Zakładał i występował w pierwszym składzie supergrupy lat 80-tych String Connection. W 1982 roku zadebiutował jako lider, prezentując swój autorski, jazzowy septet na festiwalu Jazz nad Odrą. Odtąd tworzy własne projekty i zespoły (od tria do septetu) a stylistyka tych formacji zmienia się wraz z każdym „a new opening” znakomitego artysty i lidera. Ostatnie lata Zbigniew Lewandowski skupiał się na pracy edukacyjnej we Wrocławskiej Szkole Jazzu oraz nagrywał i koncertował z wieloma artystami i zespołami: od Bartosz Pernal Orchestra po PG Trio z Patrycjuszem Gruszeckim i Kajetanem Galasem. Często pojawia się w – stworzonym wspólnie z gitarzystą Kenny’m Carr’em – Ray Charles Project.
Tym razem Zbigniew Lewandowski przestawia kolejną mutację swego flagowego kwintetu. Do zespołu zaprosił basistę Jakuba Olejnika, pianistę Roberta Jarmużka, gitarzystę Kenny’ego Carra i saksofonistę/flecistę Tomasza Pruchnickiego. Płynie „rasowe” funky, energetyczne faktury jazzu oraz znakomite aranżacje i równie przednie wykonanie. ”Afro Cuyaviak” ( dedykowany Zbyszkowi Jakubiakowi) jest energetyczny, jak kultowy „Kuyaviak Goes Funky” Zbigniewa Namysłowskiego. Ciekawe autorskie kompozycje lidera-perkusisty ( „Leszek’s Song”, „Góralski Quartet” czy wspomniany „Adro Cuyaviak”) oraz saksofonisty Tomasza Pruchnickiego („Second Line”, „Euformia”, „Dog’s Dream”, „God Willing”, „Paradise Birds”) stanowią o niezwykłej, kreatywnej sile tej sesji. „ Ten album wnosi w moje życie ogrom przeróżnych emocji, głównie radości, wzruszenia i satysfakcji – mówi Zbigniew Lewandowski. Ostatnim sygnowanym moim nazwiskiem krążkiem była wydana aż w 1994 roku płyta „Levandek Songs For Friends”. Teraz przyszła pora na ,Nowe Rozdanie’. Wszystko zaczęło się od mojego koncertu jubileuszowego „The Music of My Life” z okazji 50-lecia pracy artystycznej. Wkrótce po tym, zdecydowałem się na sformowanie jazzowego kwintetu, kontynuując cykl koncertów jubileuszowych. I tak oto spełniło się moje wielkie marzenie! Powstał mój nowy kwintet oraz idea nagrania płyty. Uśmiechając się, muszę przyznać, że owoce naszej pracy w studio Monochrom przerosty moje oczekiwania”.