Niezwykła płyta, która być może umknęła entuzjastom jazzu. Cup of Time ,  kwartet o klasycznej obsadzie, prezentuje słynne i popularne kompozycje Zbigniewa Namysłowskiego, jednego z najbardziej znanych polskich jazzmanów. Oryginalność koncepcji płyty polega też na pomyśle, aby sam kompozytor, który jest znakomitym saksofonistą, zagrał w kilku utworach, ale wyłącznie w nie swoich kompozycjach – opracowaniach ludowych piosenek Lutosławskiego, Bacewicz, czy pastiszowych kompozycjach członków zespołu. Kwartet Cup Of Time tworzą flecista Ryszard Borowski, wiolonczelista Krzysztof Lenczewski, akordeonista Rafał Grządka i wiolinistka Agnieszka Cypryk – elita naszej klasyczno-jazzowej muzyki. Do tego Zbigniew Namysłowski – heros polskiego jazzu, który  gra przepiękne solówki wnosząc do ludowego charakteru muzyki na płycie nutę oryginalnego jazzu. Jest jednym z najważniejszych saksofonistów jazzowej Europy i niezwykle znanym i popularnym muzykiem i kompozytorem. Multiiinstrumentalista – z wykształcenia wiolonczelista, z wyboru puzonista, saksofonista altowy i sopranowy, flecista a także wyśmienity kompozytor i aranżer. Zasadniczy wpływ na stylistykę muzyki Namysłowskiego ma jego fascynacja polskim folklorem oraz znajomość sonorystyki amerykańskiego jazzu. Jego styl gry odznacza się swoistym, intensywnym żarem i napięciem i przypomina do pewnego stopnia Jackie McLeana i Mike’a Osborne’a. Znajdziemy w muzyce Namysłowskiego, zarówno w kompozycjach jak i improwizacjach, wiele śladów polskiego folkloru. Pod koniec lat 70-tych i na początku 80-tych porzucił co bardziej awangardowe elementy swego stylu i nie roniąc nic ze swej indywidualności zaczął posługiwać się elementami jazz –rocka oraz fusion. Pod koniec lat 80-tych Namysłowski powrócił do hard-bopowego mainstreamu, roniąc może nieco młodzieńczego zapału, zachowując jednak szczerość wypowiedzi i inwencję. Z dużym uznaniem spotkały się w ostatnich latach wspólne nagrania Namysłowskiego z zespołem górali oraz album  z jazzującą muzyką W. A. Mozarta. Choć jazz Namysłowskiego poddawany jest nieustannym zmianom  to jego charakterystyczny styl, ”jazzowo-słowiańskie” kompozycje i perfekcja wykonawcza doskonale precyzują „jazz Namysłowskiego”. Saksofonista w imponujący sposób demonstruje niesłabnącą kreatywność i potencjał twórczy.

Zespół Cup of Time założyliśmy cztery lata temu – wspomina Ryszard Borowski – Skład instrumentalny – bardzo specyficzny – został starannie przemyślany. Chodziło nam o utworzenie zespołu, który przypominałby klasyczny kwartet smyczkowy, ale jednocześnie swoim brzmieniem wyraźnie się od niego różnił. Skład jest podobny do typowego kwartetu, ale zamiast pierwszych skrzypiec jest flet, a zamiast altówki bandoneon. Po pewnym czasie okazało się, że większe możliwości wyrazowe i techniczne ma akordeon (Rafał Grząka częściej teraz go używa). Faktura takiego kwartetu daje bardzo duże możliwości zarówno wykonawcze, jak i aranżacyjne. Z racji tak nietypowego składu (ale za to z oryginalnym brzmieniem) zespół początkowo bazował na opracowaniach i transkrypcjach”.

Tak zrodził się pomysł niezwykłego zespołu i album z interpretacjami utworów Zbigniewa Namysłowskiego i jego gościnnym udziałem. „ Do pomysłu z wykorzystaniem kompozycji Zbigniewa Namysłowskiego dochodziliśmy stopniowo – mówi lidera Cup Of Time , flecista Ryszard Borowski. Niezwykle cenimy go nie tylko jako wykonawcę i saksofonistę. Uważamy, że jest on najbardziej znaczącym polskim kompozytorem jazzowym. Ponieważ wszyscy znamy go osobiście, ułatwiło nam to decyzję, by zwrócić się do niego o materiał wyjściowy. Dostaliśmy szereg znakomitych tematów. Zaaranżowaliśmy je i za każdym razem grając te utwory odczuwamy sporą satysfakcję. Dodatkową przyjemność mamy mogąc improwizować. To bardzo dobry materiał na pierwszą, reprezentacyjną płytę. Bardzo dobrze pracowało nam się z reżyserem Fryderykiem Babińskim, a całość została pięknie wydana przez firmę DUXJeszcze jednym pomysłem, który udało się nam zrealizować przy okazji nagrań, było to, by namówić do zagrania z nami samego kompozytora. Zbigniew Namysłowski zgodził się i zaimprowizował w kilku utworach, które dodaliśmy do programu, a które nie były jego kompozycjami. W „Kujawiaku” Grażyny Bacewicz, w ludowych piosenkach, w  których wykorzystaliśmy też opracowanie W. Lutosławskiego, w „Tangu” – kompozycji Krzysztofa Lenczowskiego i w mojej kompozycji „Mazoberze”.

Dionizy Piątkowski