Jeżeli macie ochotę na melancholijny nastrój burzony jedynie subtelnymi dźwiękami gitary i kontrabasu, takim najlepszym „placebo” jest „Epistrophy” – najnowszy album Billa Frisella i Thomasa Morgana. Piękne kompozycje, subtelna interpretacja i nastrój jaki wprowadza owo legendarne, ECM-owskie brzmienie czyli „ sounds of silence”.
To kolejna sesja wybitnych muzyków upatrujących w konwencji duetu kreacji nowych brzmień. Poprzedni album „Small Town” – wydany dla ECM Records z 2017 roku- stał się sensacją a prestiżowy The Guardian określił nagranie jako „hipnotyzujące, pomysłowe i nawiedzone”. Bill Frisell to legendarny i kultowy gitarzysta : koncertował i nagrywał zarówno z Eberhardem Weberem, Mike’m Gibbsen i Janem Garbarkiem, ale także z Charliem Hadenem, Carlą Bley, Juliusem Hemphillem, Guntherem Hampelem i Johnem Scofieldem. Przełomowymi dla gitarzysty okazały się lata osiemdziesiąte: koncertował z jazzowymi awangardzistami: Ronaldem Shannonem Jacksonem oraz Melvinem Gibbsem (jako Power Tools), z harmolodyczną formacją Johna Zorna ‘Naked City’, z Johnem Surmanem i Paulem Motianem grał w kwartecie Paula Bley’a, wraz z saksofonistą Joe Lovano i perkusistą Paulem Motaniem stworzyli legendarne Trio. Z drugiej strony nagrał także sielskie melodyjki rodem z muzyki country (płyta „Nashville”) a teraz bawi nas pogodnym i przebojowym ogrywaniem piosenek Johna Lennona ( album „All We Are Saying”). Dla swojego nowego pomysłu pozyskał doskonałego amerykańskiego basistę Thomasa Morgana ( m.in. z Jakob Bro Trio). Pierwsza sesja zakończyła się albumem „Small Town”, teraz „Epistrophy” powstał jako zapis serii koncertów duetu z marca 2016 roku w nowojorskim klubie Village Vanguard.
Repertuar koncertów i tytuł albumu sugeruje, że osnową będą standardy: „Epistrophy” to przecież tytuł jednego ze słynnym hitów legendarnego Theloniousa Monka. Album zawiera zatem piękne, subtelnie i jazzowo-klasyczne wersje utworów duetu z albumu „Americana” („All in Fun”, „Red River Valley”, „Save the Last Dance for Me”), słynną kompozycję Paula Motiana („Mumbo Jumbo”), standard „Lush Life” Billy’ego Strayhorna, balladę T.Monka “Pannonica” a nawet „In The Wee Small Hours of the Morning” Franka Sinatry oraz interpretację tytułowej kompozycji Johna Barry’ego z filmu o Jamesie Bondzie – „You Only Live Twice”.