Gdyby pozbawić Marilyn Monroe poświaty celebrytki, skandalistki i show-biznesowej „ femme fatale ”  okazał by się, że mamy do czynienia z osobowością niezwykłą, utalentowaną aktorką i niezłą wokalistką. Jej znakomite kreacje w  filmach  ” Pół żartem, pół serio „, ” Słomianym wdowcu „, ” Skłóconych z życiem” czy kultowym już dzisiaj ” Mężczyźni wolą blondynki ” przeszły nie tylko do historii kina, ale stały się także symbolem pewnej odległej, kulturowej epoki. Stąd też światowa celebra związana z pięćdziesiątą rocznicą tragicznej śmierci jednej z największych gwiazd kina  i symbolu seksu tamtej epoki. Kolorowe media zalały świat informacjami o artystce, jej licznych romansach i ekscesach, pojawiły się nigdy dotąd nie publikowane fotografie oraz informacyjne spekulacje.Na tle tej „ celebryckiej uroczystości” wartym odnotowania jest album „ Collector ” z przepięknymi, swingowymi piosenkami, jakie wraz ze znamienitymi orkiestrami zaśpiewała Marylin Monroe. Na płycie pojawiają się wielkie przeboje i standardy sprzed lat, które dotąd znaliśmy głownie z filmów: od ” I Wanna Be Loved By You „, ” Running Wild „, ” Bye Bye Baby „, ” A Fine Romance ”,  ” When Love Goes Wrong „, ” Diamonds  Are Girl’s Best Friend „ po  „My Heart Belongs To Daddy”. Kompilacja zawiera także nagranie, które stało się znakiem rozpoznawczym Marylin i jej życiowego stylu: słynne ” Happy Birthday Mr. President „ zaśpiewane sugestywnie dla prezydenta Johna F. Kennedy’ego, z którym łączył Marilyn romans. I choć właśnie z takim wizerunkiem jawi się nam dzisiaj Marylin, to warto pamiętać, że ta najsłynniejsza wtedy sexy-diva była nie tylko  idolem swojej epoki ale także wielką gwiazdą kina i wspaniałą piosenkarką.

Dionizy Piątkowski