Pewnie dopada mnie już nastrój “christmas”, bo słuchając „Four” najnowszego albumu mojego ulubionego gitarzysty i kompozytora Billa Frisella popadam w taką w świąteczną zadumę. Biografia artysty przyprawia o zawrót głowy ( współpracował z najważniejszymi jazzu i okolic tej muzyki) a dyskografia jest równe imponująca, co  różnorodna: od skrajnie awangardowych projektów z zespołami Johna Zorna po przebojowe płyty w stylistyce prostego, amerykańskiego folku i country.

Bill Fri