“Love Letters” – najnowsza, utrzymana w pogodnej, liryczno-romantycznej oraz jazzowo-balladowej konwencji płyta egzotycznej niemieckiej wokalistki Lyambiko. Stylistycznie artystka nawiązuje do ostatnich nagrań oraz koncertu, jaki przed laty dała w świątecznej gali Ery Jazzu. Teraz jest zdecydowanie bardziej dojrzała i brzmieniowo pełniejsza.
Wokalistka, skrywająca się pod pseudonimem Lyambiko, urodziła się w niemieckiej Turyngii w rodzinie o długich tradycjach muzycznych. Dziadek był już w latach trzydziestych muzykiem orkiestr marszowych w rodzinnej Tanzanii; ojciec wziętym śpiewakiem w etnicznych chórach oraz saksofonistą w licznych zespołach afrykańskich emigrantów w Niemczech. Studiując w akademii muzycznej sporo koncertowała z najróżniejszymi zespołami interpretując przede wszystkim jazzowe standardy. Zwrotem w karierze był autorski duet Lyambiko Strange Fruit oraz gościnne koncerty wraz z amerykańskim wokalistą Mark’em Murphym.Przygotowany repertuar oraz autorski kwartet odbył entuzjastycznie przyjmowane koncerty w całej Europie a wraz z koncertami w USA przyniósł artystce kontrakt na realizację debiutanckiej płyty „Out Of This Mood”. Doskonałe recenzje w Europie i w Stanach spowodowały ogromne zainteresowanie artystką, która w kolejnych swoich zespołach zrealizowała kilka ciekawych płyt („ Shades Of Delight ”, „ Lyambiko ”, „ Love and Then ”, „ Inner Sense ”). Utrzymane w zgrabnej stylistyce jazzowej ballady stały się przepięknym prologiem albumu ‘Saffronia” – muzycznego hołdu dla Niny Simone. Album „ Lyambiko Sings Gershwin” stał się jazzowym bestsellerem w całej Europie i otrzymał jedną z najważniejszych niemieckich nagród muzycznych – Echo Jazz 2011.
Tym razem Lyambiko do tradycyjnego ( i przez nią uwielbianego), standardowego trio zaprosiła także ciekawego solistę, trębacza Martina Auera. To –zdaje się- zespół ( Marque Lowenthal– fortepian, Robin Draganic-kontrabas i Tilman Person– perkusja) wyzwolił nowe, swingujące emocje ograne nie tylko wspaniałymi interpretacjami standardów ( „ Some Day My Prince Will Come ”, „ Stardust ”), ale także wyśmienitymi autorskimi kompozycjami wokalistki ( „Home”, tytułowy „Love Letters”).