Z ogromną pieczołowitością, spokojem, charyzmą i bez zbędnego komercyjnego zadęcia wybitny amerykański pianista Keith Jarrett oraz jego nadworny producent Manfred Eicher zaglądają do przepastnych archiwów i raczą nas ( od czasu do czasu) albumami, które choć nie stanowią sensacji koncertowej  i nie są modnym oraz aktualnym przebojem stawiają fanów jazzu w stan najwyższej gotowości.

Koncerty Keith Jarretta ( solo lub w trio) są  od kilku dekad atrakcja każdego festiwalu oraz prestiżowych sal koncertowych. Kapryśny pianista wybiera sobie miejsca gdzie zagra, co zagra i z kim zagra. Wszystkie swe koncerty skrupulatnie rejestruje i – od czasu do czasu- decyduje się na edycje kolejnego albumu. To stało się swego rodzaju obsesją genialnego pianisty i kompozytora, który każdy swój publiczny występ( a często także domowe próby i recitale) rejestruje i archiwizuje. Dumny zatem musi być szef ECM Records, który od kilku dekad pilotuje i wydaje muzykę i nagrania Keitha Jarreta z takiego obrotu sprawy, bo sam artysta dostarcza mu przecież atrakcyjne gotowce. Tym razem Jarrett i Eicher zdecydowali się na wydanie ogromnego CD-tomiska „ A Multitude of Angels ”, które zawiera koncertowe nagrania z 1996 roku, jakie w solowych recitalach Keith Jarrett zrealizował we Włoszech (nagrania powstały w Modenie, Ferrarze, Turynie i Genui).  Dokumentują one finałową fazę okresu, w którym Keith Jarrett eksperymentował z długimi formami improwizacyjnymi, bawił się współczesną, klasyczną frazą